Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro niszczy kupców!

Aleksandra Paulska
Przez targowisko w Osinowie Dolnym przewija się tylko dziennie kilkanaście osób. Przeważnie kupują papierosy i artykuły spożywcze.
Przez targowisko w Osinowie Dolnym przewija się tylko dziennie kilkanaście osób. Przeważnie kupują papierosy i artykuły spożywcze. Andrzej Szkocki
Kilkaset osób handlujących na przygranicznych targowiskach w ciągu najbliższych miesięcy może stracić pracę. Ruch na bazarach i w halach targowych w Osinowie Dolnym, Krajniku, Kołbaskowie i Lubieszynie od pierwszych dni stycznia prawie zamarł.

Kupcy, dla których sąsiedzi zza Odry stanowili główne źródło utrzymania twierdzą, że przyczyną zastoju w interesie jest wymiana waluty w Niemczech na euro.
- Obroty spadły o 90 proc., a w niektóre dni w ogóle nie ma klientów - mówi Małgorzata Paluch z hali w Osinowie Dolnym. - Jeszcze nigdy nie było takiego zastoju. Bywa, że przez trzy dni z rządu zamykam dzień na "zero". Inni mają jeszcze gorzej.
Wśród handlarzy panują ponure nastroje.
- Jeżeli stracę pracę, to chyba pójdę kraść - mówi w desperacji Mariola Rosiejewska z Osinowa Dolnego. - Przecież muszę jakoś nakarmić dzieci. Mieszkam na wsi. Tam nie ma szans na inną pracę. Co mam zrobić? Boję się, po prostu się boję.
Kupcy zgodnie twierdzą, że główną przyczyną zastoju sprzedaży jest wymiana waluty w Niemczech.
- Do tej pory kupowali u nas głównie starsi Niemcy, którzy ostrożnie podchodzą do wszelkich nowości - mówi jeden z kupców z Krajnika. - Boją się euro i nie umieją się nim posługiwać. Myślą, że Polacy chcą wykorzystać ich niewiedzę. Chodzą z kalkulatorami i sprawdzają, czy dobrze przeliczamy marki na euro.
- Powodem może być też styczniowe rozliczanie się Niemców z fiskusem - wyjaśnia kupiec z targowiska w Lubieszyna. - Nie wiedzą, czy nie będą musieli dopłacić i dlatego czekają z zakupami. Nie wierzę jednak, że w lutym sytuacja znacznie się poprawi. W Niemczech było teraz sporo podwyżek. Będą się bardziej liczyli z pieniędzmi. Dla nas to dramat.
Wczoraj na targowisko w Osinowie Dolnym przyszło kilku wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zbierali pieniądze.
- Mam w portfelu kilkadziesiąt groszy - mówi ze łzami Elżbieta Mikołajczyk z Osinowa Dolnego. - Przez kilka dni kupiło u mnie paru Niemców. Mogę wrzucić do puszki tylko złotówkę. Na więcej mnie nie stać.
Nie lepiej wygląda sytuacja na targowiskach w Kołbaskowie, Lubieszynie i Krajniku. Tu ludzie mówią nawet o dwóch tygodniach bez jednego klienta.
Kupcy są bardzo rozgoryczeni. Najgorsze - jak mówią - jest to, że nie mają kogo obwiniać i domagać poprawy swojej sytuacji.
- Czuję bezsilność - mówi Bożena Paluch z hali w Osinowie Dolnym. - Przeciwko opłacie granicznej mogliśmy protestować. Zrobiliśmy to i do wprowadzenia "myta" nie doszło. Przeciwko euro i temu, że nie przyjeżdżają do nas Niemcy, sprzeciwiać się, niestety, nie możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński