Espadon Szczecin wygrał drugi z rzędu mecz we własnej hali i uciekł z dna tabeli Plus Ligi. Tym razem podopieczni Milana Simojlovicia pokonali 3:2 AZS Częstochowa, który poprowadził Ryszard Bosek zamiast chorego Michała Bąkiewicza. Mistrz olimpijski z Montrealu uśmiechał się po pierwszym secie, w którym jego drużyna miała więcej atutów i starannie punktowała szczecinian.
Na wsparcie czekał Marcin Wika. Dostał je od swojego rówieśnika Michała Ruciaka w drugiej partii. Dzięki serii zagrywek wychowanka Maratonu Świnoujście Espadon wypracował sobie zaliczkę i zwyciężył 25:20. Wojna nerwów zaczęła się od nowa. Trzecią odsłonę rozstrzygnął Bartłomiej Kluth atakiem z prawego skrzydła na 25:23. Atakujący wystrzelił całą salwę zbić, a Espadon zapewnił sobie minimum punkt.
Lepszego w spotkaniu wyłonił tie-break, ponieważ czwarta partia należała do podopiecznych Boska. Było pewne, że widowisko potrwa znacznie ponad dwie godziny. Dobre bloki, w tym popisowy Cedzyńskiego, dały szczecinianom zwycięstwo 15:10.
Espadon Szczecin - AZS Częstochowa 3:2 (21:25, 25:20, 25:23, 19:25, 15:10)
Espadon: Petković, Wika, Ruciak, Gałązka, Cedzyński, Kluth, Mihułka (l.) oraz Sladecek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?