Nowy trener Michał Gogol imponował spokojem od początku meczu. Postawił na optymalną szóstkę, a także wyczuł, w których momentach zażądać przerw. Najpierw zatrzymał grę przy stanie 14:14, by zahamować serwującego Jakuba Wachnika, a następnie przed piłką setową dla Espadonu. Michał Ruciak wrócił na boisko i zaatakował po bloku na 25:23. Szczecinianie po raz pierwszy rozpoczęli mecz u siebie od wygranego seta.
Piłeczka była po stronie Effectora. Przyjezdni przejęli inicjatywę i z mniejszą bądź większą zaliczką zmierzali w kierunku końca seta. Bardzo przydały się kielczanom ataki Leo Andricicia. Chorwat wrzucił wyższy bieg, a partnerzy pomogli mu na siatce. Na drodze Effectora próbował stanąć Marcin Wika, ale już wydawało się, że nie zatrzyma rozpędzonego przeciwnika. Aż nadeszła genialna końcówka partii.
Przy stanie 20:24 w polu serwisowym zameldował się Michal Sladecek i potężnym ostrzałem uniemożliwił Effectorowi zwieńczenie dzieła. Espadon obronił siedem piłek setowych, po czym zatriumfował 31:29 w pasjonującej walce na przewagi. Pomogły dwie weryfikację wideo. Jedną z nich, być może kluczową, zasugerował trenerowi Dawid Murek, który stał w kwadracie rezerwowych.
Espadon nie zmarnował niepowtarzalnej szansy na zdobycie trzech punktów. Od czasu do czasu budził się Bartłomiej Kluth i pomagał w ofensywie Ruciakowi i Wice. Blisko wejścia do hali pojawiły się siatkarki Chemika Police, i z małym niedowierzaniem wypisanym na twarzach, obserwowały jak Espadon wygrywa 3:0 pierwszy mecz pod wodzą Gogola. Ostatnia partia zakończyła się wynikiem 25:21, a statuetkę MVP odebrał Bartłomiej Kluth.
Espadon Szczecin - Effector Kielce 3:0 (25:23, 31:29, 25:21)
Espadon: Sladecek, Ruciak, Wika, Cedzyński, Gałązka, Kluth, Mihułka (l.) oraz Borovnjak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?