Zastępca prezydenta Andrzej Szczodry zaznacza, że to ostateczność. Ma nadzieję, że zarządy działek i sami działkowcy zrozumieją, że ich ścieki i nielegalne szamba, to zagrożenie dla ujęć wody dla całego miasta.
Jest coraz gorzej
Sanepid od dawna postuluje w sprawie nieczystości na działkach na Wydrzanach. Około 200 metrów dalej są ujęcia wody dla miasta.
- Z przerażeniem obserwujemy, co dzieje się na działkach - mówi Zbigniew Kolanek, powiatowy inspektor sanitarno-epidemiologiczny w Świnoujściu. - Z roku na rok na działkach przybywa ludzi. Coraz więcej osób mieszka tam na stałe, wielu przyjeżdża spoza naszego regionu na tanie wakacje nad morzem. Mają za darmo, wodę, spanie, nie muszą płacić za ścieki. Żyć nie umierać!
Nikt już nad tym nie panuje
Dodaje, że nikt w tej chwili nie potrafi nawet powiedzieć, ile szamb jest na działkach. I wszystkie nielegalne. Nikt z ich właścicieli nie ma zgody na postawienie szamba, bo są to tereny w strefie ochronnej ujęć wody. A na takich nie mogą istnieć szamba.
- Do tego jeśli już w ogóle są, to jako prowizorka. Nieszczelne, nie podłączone do żadnej sieci, nikt ich nie opróżnia - grzmi Zbigniew Kolanek. - Są poukrywane gdzieś w krzakach. Nie ma nawet do nich dostępu, aby mógł przyjechać samochód i zabrać nieczystości. Wszystko idzie w ziemię!
Międzyzdroje dostały już nauczkę
Winą za taki stan rzeczy sanepid obarcza przede wszystkim zarządy działek. Jak mówi, prezesi tych zarządów nie robią nic, aby przekonać swoich działkowców, że należy dbać o środowisko.
- Działają społecznie, nie mają motywacji - tłumaczy Zbigniew Kolanek. - Ale tak dłużej nie może być. Chyba, że chcemy, żeby spotkało nas to, co rok temu Międzyzdroje. Mówię tu o zatruciu wody w morzu salmonellą. Nam grozi zatrucie wody w kranach.
Miasto ma na to pieniądze
Działki leżą na terenach Skarbu Państwa. Dzierżawcą ziemi jest Polski Związek Działkowców. I to on albo miasto (w imieniu Skarbu Państwa), musi rozwiązać ten problem.
Zastępca prezydenta Andrzej Szczodry mówi, że miasto może pomóc działkowcom i to finansowo. Jeśli zarządy poszczególnych ogrodów działkowych zwrócą się do urzędu, to mogą dostać nawet połowę pieniędzy na budowę publicznych toalet na działkach. Są na to pieniądze w gminnym funduszu ochrony środowiska. Działkowcy mogą też budować szamba ekologiczne.
- Ale muszą zacząć od przeglądu tego, co jest teraz. Trzeba zrobić inwentaryzację tych szamb, które są w tej chwili - dodaje Ansdrzej Szczodry.
"Ogrody" jako pierwsze
Jednym z pierwszych zarządów działek, które podjęły temat nieczystości są ogrody "Granica". Miasto już zaczęło z nimi współpracę w tej sprawie. Andrzej Szczodry liczy, że za nimi pójdą inni.
- Nie chcemy karać mandatami czy coś podobnego - mówi zastępca prezydenta. - Zdajemy sobie sprawę, że zlikwidowanie problemu trochę potrwa, ale musimy wreszcie zacząć działać.
Bat na działkowców
Jeśli w ciągu roku zarządy pozostałych ogrodów działkowych nic nie zrobią z szambami i nieczystościami, które płyną z działek, to miasto poważnie zastanowi się nad wypowiedzeniem umów dzierżawy działkowcom.
- To jest ostateczność - podkreśla Andrzej Szczodry. - Ale jeśli dalej ludzie nie będą sobie nic robili z tego problemu, to muszą wiedzieć, że taką możliwość miasto ma i może z niej skorzystać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?