Czwartoligowa Vineta była gospodarzem, ale na pewno nie faworytem. Obiektywnie – to trzecioligowa Pogoń II miała przedmeczową przewagę w typach. To nie było tylko związane z dość znaczącą różnicą między poziomem gry w III a IV lidze, ale też trzeba było pamiętać, że szczecinianie mogli się przygotować do środowego finału od paru tygodni (w lidze im nic nie grozi), a Wikingowie mocno zaangażowani są w walkę o awans do III ligi. Są liderem IV, ale z małą przewagą nad Flotą Świnoujście.
Vineta pucharową przygodę rozpoczęła na boisku Stali Szczecin. Wygrała 5:0. Na początku wiosny awansowała po walkowerze z Pomorzaninem Nowogard. W kwietniu postawił się jej Chemik Police i awans wolinianie zapewnili sobie dopiero w karnych (1:1 po 90 minutach). Później była pewna wygrana z Leśnikiem Manowo (3:0), a w półfinale z trzecioligowymi Błękitnymi Stargard (1:0). Pogoń II do rywalizacji przystąpiła dopiero w tym roku. Pokonywała kolejno: Iskrę Golczewo (4:1), Flotę Świnoujście (3:1), Orzeł Wałcz (5:0) i Świt Szczecin (2:0). Nikt jej poważnie nie zagroził.
Finał też układał się po myśli szczecińskiego zespołu, ale pierwsza bramka padła dopiero w 27. minucie. Kamil Kort wjechał w pole karne i został podcięty przez Radosława Cyburta. Sędzia nawet sekundy się nie zastanawiał i od razu podyktował karnego. Gospodarze nie protestowali. Egzekutorem był Oskar Kalenik, który strzelił w lewy bok Oskara Rechtziegela, a bramkarz pofrunął w swoją prawą.
Ten gol był nagrodą dla Portowców za postawę od początku meczu, bo gol wisiał w powietrzu od 1. minuty. Pogoń szybko miała dwie okazje bramkowe. Wikingom nic się nie stało, ale to Pogoń zdominowała mecz. Grała szybciej, kombinacyjniej i co kilka minut miała okazję bramkową. Szczególnie groźne były ataki środkiem i próby zagrań za plecy obrońców.
Po stracie bramki Vineta nie przebudziła się, bo fizycznie wyglądała dużo gorzej na tle szczecinian. A gdy może i kiełkował pomysł do wzmożenia ataków – Pogoń II zdobyła drugą bramkę. Przechwyt piłki na połowie gospodarzy, wyjście z atakiem czterech na dwóch i Błażej Starzycki celnym strzałem pod poprzeczkę sfinalizował szansę.
Końcówka I połowy to lepsza gra Vinety, dwie akcje, ale bez większego zagrożenia dla Łukasza Łęgowskiego. Wikingowie starali się zmienić wynik w II części. Mieli przewagę, byli aktywniejsi, częściej atakowali, ale brakowało im jakości w ofensywie. Pogoń kontrolowała przebieg gry, oddała przeciwnikowi piłkę, ale groźnie kontrowała. Była bliżej trzeciej bramki niż Vineta kontaktowej (kibice z Wolina mieli spore pretensje do sędziego, który w 81. minucie nie podyktował karnego).
Dzięki wygranej w finale Pogoń II zarobiła 40 tys. zł, otrzymała efektowny puchar, a przede wszystkim awansowała do rozgrywek centralnych o PP. Rezerwy do gry przystąpią w I rundzie (31 sierpnia). Pierwszy zespół Pogoni – jako uczestnik europejskich pucharów – zacznie walkę od 1/16 finału.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?