Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostawała mniejszą pomoc

Wioletta Mordasiewicz, 16 listopada 2006 r.
Mirosława Wasilewska ze Stargardu domaga się od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zwrotu około 1900 zł. To niedopłata z tytułu naliczonych jej zaliczek alimentacyjnych. Osób, którym na skutek różnej interpretacji przepisów wypłacono mniejsze pieniądze, może być w Stargardzie więcej.

Pani Mirosława ma 12-letnią córkę i rok starszego od niej syna. Na dzieci pobiera zaliczki alimentacyjne.

Teraz ma więcej

Zgodnie z decyzją Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie, od września ubiegłego roku do końca sierpnia tego roku otrzymywała co miesiąc po 170 zł na każdą z pociech. Niedawno stargardzianka otrzymała nową decyzję, przyznającą jej po 250 zł na dziecko.

- Nie bardzo rozumiem, dlaczego wcześniej pobierałam o wiele mniejsze kwoty - mówi Mirosława Wasilewska, mieszkanka ul. Płatnerzy. - Przecież przepisy wcale się w tym czasie nie zmieniły. Próbowałam w MOPS-ie upomnieć się o swoje. Ale powiedziano mi, że sprawa się przedawniła i że nie ma możliwości zwrócenia mi tych pieniędzy.

Stargardzianka wyliczyła, że MOPS jest jej winien ok. 1900 zł. Mówi, że to dla niej duża suma. Za nią może utrzymać swoją 4-osobową rodzinę nawet przez 3 miesiące. I dlatego nie zamierza pracownikom ośrodka pomocy społecznej odpuścić. Domaga się zwrotu źle naliczonych przez nich kwot.

- To są pieniądze moich dzieci i będę walczyć o to, co mi się należy - zapowiada kobieta.

Inna interpretacja

O wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do stargardzkiego MOPS-u. Jego dyrekcja tłumaczy, że w październiku ubiegłego roku zaczęto inaczej interpretować przepisy o świadczeniach alimentacyjnych. Wcześniej wysokość zaliczek była uzależniona od dochodu na rodzinę. Potem wyliczano to na podstawie wysokości dochodu na członka rodziny.

- Decyzja w sprawie tej pani się uprawomocniła przed zastosowaniem nowej interpretacji przepisów - tłumaczy się Danuta Bojarska, dyrektor stargardzkiego MOPS-u. - I najprawdopodobniej wielu innych naszych podopiecznych też to spotkało. Bo zanim otrzymaliśmy odpowiedź z ministerstwa, że należy naliczać wysokość zaliczek alimentacyjnych biorąc pod uwagę dochód na członka rodziny, a nie na rodzinę, minęło trochę czasu. Poza tym, ta sprawa została przez nich wyłapana. Jak ktoś przyszedł i indywidualnie z nami rozmawiał to pozytywnie załatwialiśmy sprawę. Ale tej pani nie było.

Zajmie się radca prawny

Argumenty szefostwa stargardzkiego MOPS-u nie przekonują poszkodowanej kobiety.

- Skoro była zmieniona interpretacja przepisów, to dlaczego nie doszło do unieważnienia starej decyzji i wydania nowej - pyta stargardzianka. - Nie wierzę w to, że nie można było tego cofnąć i wysokości zaliczek alimentacyjnych naliczać według korzystniejszego przecież dla ludzi przepisu. To urzędnicy mają obowiązek znać się na prawie. A tu człowiek jak się nie upomni, to nic nie dostanie!

Danuta Bojarska z MOPS-u dodaje, że sprawą zaliczek alimentacyjnych, naliczonych według starych zasad, zajmie się radca prawny.

- Będziemy rozpatrywać to, czy jest możliwość zwrócenia stargardzianom pieniędzy - mówi dyrektor MOPS w Stargardzie. - Nam też zależy na tym, żeby było na korzyść tych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński