Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Rafała Murawskiego muszą dołączyć kolejni Portowcy

Maurycy Brzykcy
Rafał Murawski (z prawej) ruszył w tej sytuacji spod własnego pola karnego, odebrał piłkę rywalowi i pomknął na bramkę. Zabrakło mu już sił na dokładne podanie, ale i tak akcja zasługuje na brawa
Rafał Murawski (z prawej) ruszył w tej sytuacji spod własnego pola karnego, odebrał piłkę rywalowi i pomknął na bramkę. Zabrakło mu już sił na dokładne podanie, ale i tak akcja zasługuje na brawa Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Portowcy są już pewni gry w grupie mistrzowskiej. Aby w niej zaistnieć potrzeba wysokiej i równej formy nie tylko kapitana.

Na razie niemal co kolejkę wyróżniają się inni zawodnicy. Teraz w pojedynku z Zagłębiem Lubin (1:1) choćby Dawid Kudła, czy Sebastian Murawski. Choć i tak najrówniejszą formę ma starszy z Murawskich, czyli Rafał. Kapitan Pogoni zadziwia ekspertów w każdym kolejnym spotkaniu. Strzela gola, asystuje, broni, biega do kontr, pomaga młodszym kolegom. Bez niego Pogoń nie byłaby tak mocna, może nie byłoby jej nawet w czołowej ósemce rozgrywek.

Dobra forma nie powinna dziwić, ale dla przypomnienia dodajmy, że Rafał Murawski jest najstarszym piłkarzem w zespole. Jesienią skończy 35 lat. Tymczasem w obecnym sezonie strzelił już w lidze 5 goli. Murawski w ekstraklasie występuje od 2005 roku, ale pod względem liczby goli to jest to dla niego najlepszy sezon. Nawet gdy zaczynał drogę w ekstraklasie w Amice Wronki, nawet gdy zdobywał mistrzostwo z Lechem Poznań i grał z nim w pucharach, tak dobry okres mu się zdarzał.

- Uciekają nam punkty na własne życzenie. W Lubinie przespaliśmy chyba 20 minut drugiej połowy, straciliśmy wtedy bramkę, a Zagłębie miało sporo sytuacji - mówi dla klubowej telewizji Pogoni Rafał Murawski.

Kapitan nie jest znany tylko z tego, że rozgrywa dobrze piłkę, to przecież jego podstawowa rola. Jego firmowymi zagraniami, oprócz ważnych goli, stały się rajdy w końcówkach spotkań, tzw. „Muraś time”. Wydolność Murawskiego robi wrażenie na całej lidze, a w Lubinie mógł zostać absolutnym bohaterem. W samej końcówce spotkania wystartował spod własnego pola karnego do kontrataku. Zabrał piłkę obrońcy i ruszył pod pole karne. Na samym finiszu akcji nie starczyło mu już sił na dokład ne podanie. Ale kapitan wcale nie rozpamiętywał tej sytuacji. Wrócił pod własną bramkę i po chwili wybił piłkę głową z linii bramkowej.

- Wybiłem piłkę z linii, dużo szczęścia było w tej sytuacji - dodaje Murawski. - Dlatego uważam, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

Do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko trzy kolejki. Pogoń zagra kolejno z Cracovią u siebie (niedziela, godz. 20), 1 kwietnia w Zabrzu z Górnikiem (godz. 18), a następnie 9 kwietnia na własnym boisku z Legią Warszawa (godz. 18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński