Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długie kolejki samochodów na granicy polsko-niemieckiej. Sprawdziliśmy jak to jest w Kołbaskowie i Lubieszynie

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych wprowadziło 16 października stacjonarne kontrole na granicy polsko-niemieckiej.
Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych wprowadziło 16 października stacjonarne kontrole na granicy polsko-niemieckiej. BS
Kolejka aut przed granicą z Niemcami na autostradzie A4 w Jędrzychowicach (województwo dolnośląskie) ma już około dziewięć kilometrów - donoszą lokalne media. A co się dzieje na granicy w zachodniopomorskim? Czy u nas tez trzeba stać w kolejce na przejściu w Kołbaskowie i Lubieszynie?

Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych wprowadziło 16 października stacjonarne kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Celem jest przeciwdziałanie nielegalnej migracji i przemytowi ludzi, który nasilił się drastycznie w ostatnich miesiącach. Pojawiają się jednak żądania, aby kontrole obowiązywały dłużej.

Te kontrole spowodowały, że na niektórych przejściach granicznych z Niemcami tworzą się długie kolejki. Sprawdziliśmy jak to jest w zachodniopomorskim , w Kołbaskowie i Lubieszynie.

- My nie prowadzimy kontroli na granicy - mówi rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Straży Granicznej, por. SG Anna Michalska. - Granica z Niemcami nie jest zamknięta. Kontrole prowadzone są po stronie niemieckiej.

Przyznaje jednak, że od jakiegoś czas polska straż graniczna wysyła w okolice granicy więcej niż zazwyczaj patroli.

- Sprawdzamy legalność pobytu i sprawdzamy samochody - mówi.

Na pytanie czy na przejściach granicznych z Niemcami w województwie zachodniopomorskim są korki, odpowiada:

- Nic mi na ten temat nie wiadomo - mówi Anna Michalska.

- Parę dni temu jechałam na lotnisko w Berlinie - mówi Małgorzata K. - To było z samego rana, około godziny 5 rano. Tuż za przejściem granicznym w Kołbaskowie zatrzymała nas niemiecka Straż Graniczna. Weszli do środka i sprawdzili, ale bardzo pobieżnie, nasze dokumenty. To wszystko trwało chwilę. Nie zatrzymywaliśmy się na długo.

Zbigniew S. w nocy jechał do Berlina. Był sam w samochodzie.

- To była godzina 1 albo 2 w nocy - wspomina. - Ciemno. Przede mną były za dwa, może trzy samochody. Owszem czekałem na granicy na możliwość wjazdu, ale to trwało może 5 minut. Mnie nie sprawdzali, bo jechałem samochodem osobowym i nie miałem żadnych pasażerów.

Wczoraj (wtorek) wieczorem na przejściu granicznym w Kołbaskowie, aby dostać się do Niemiec trzeba było przejechać przez zwężoną do jednego pasa jezdnię. Na poboczu stały patrole z Niemieckiej Straży Granicznej. Zatrzymywały pojazdy wyrywkowo. Najczęściej autobusy, bus-y, van-y. Rzadziej nie zatrzymywano TIR-ów czy samochodów ciężarowych oraz osobowych.

- Sprawdzamy kto wjeżdża na nasz teren - mówią niemieccy pogranicznicy i tłumaczą, że jeśli chodzi o osobówki to czasami zaglądają do bagażnika.

Dodają, że na tym przejściu granicznym jest spokojnie.

- Na razie - wzdychają.

Z kolei na przejściu granicznym w Lubieszynie nie ma ani jednego zatrzymanego auta. W ogóle prawie nikt tamtędy nie przejeżdża.
Zaraz za polska granicą stoją natomiast niemieckie patrole.

- Tędy raczej mało osób wieczorem przekracza granicę - mówią mieszkańcy Lubieszyna. - Po stronie niemieckiej nie ma tak wygodnych dróg jak autostradą prowadzącą z Kołbaskowa, a poza tym po niemieckiej stronie trzeba jechać krętymi drogami w ciemnym lesie. Mało osób wybiera te trasę jadąc do Niemiec. Jest mniej wygodna.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński