Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Gryfinie żył hipopotam? Na tropie miejskiej legendy

Światosław Sochaj
sxc.hu
Niegdyś żył w Gryfinie hipopotam! Zaintrygowani niecodzienną wiadomością postanowiliśmy zbadać sprawę. Trudno o jej potwierdzenie, jednak pewne przesłanki wskazują na ukryte w niej ziarno prawdy.

Rzeczone egzotyczne zwierzę miało w początkach minionego wieku zamieszkiwać zakopaną przed kilku laty sadzawkę, znajdującą się tuż obok Pałacyku Pod Lwami w Gryfinie. Spróbowaliśmy wytropić tego grubego zwierza w mrokach historii.

Zadziwieni historycy

Sprawa dotyczy początku XX wieku, skierowaliśmy pytanie o hipopotama do pasjonatów historii. - Hipopotam? Nie, to przesada - usłyszeliśmy od Mariana Anklewicza, regionalisty. Inni miłośnicy dawnych czasów, być może nie uważali pogłoski o hipopotamie za przesadę, jednak nie potrafili podzielić się żadną informacją na ten temat.

Z jednym wyjątkiem. - Tak, coś o tym słyszałem... - stwierdza Arkadiusz Kostrzewa, prezes Towarzystwa Miłośników Historii Ziemi Gryfińskiej. - Załatwię taki przetłumaczony dokument niemiecki, może tam coś będzie. Wspomniany dokument zawierał wiele historycznych ciekawostek, jednak nie znajdujemy w nim nic na temat hipopotama.

Źródło plotki

Postanowiliśmy dotrzeć do "źródła" pogłoski, w nadziei, że być może osoba ta wiedzieć będzie coś więcej na temat. - Nie, ja nic na temat hipopotama nie wiem - przyznaje pan Jacek. - Jedynie powtórzyłem to, co usłyszałem od znajomego, który miał kiedyś firmę budowlaną i wykonywał liczne prace na terenie pałacyku. Udało nam się uzyskać kontakt do nadmienionego znajomego. Ten jednak przebywa obecnie za granicą i pozostaje nieosiągalny.

Znów sprzeczne opinie

Pałacyk Pod Lwami użytkowany jest przez Gryfiński Dom Kultury. O dziejową pogłoskę podpytaliśmy pracowników instytucji. - Hipopotam? Nic o tym nie słyszałem - odpowiada Krzysztof Rudnicki, zastępca dyrektora GDK. - Kogoś musiała ponieść wyobraźnia. I tak, jak w przypadku pasjonatów historii, również w tym środowisku spotykamy się z zupełnie różnymi opiniami.

- Mogę potwierdzić plotki - mówi Janusz Janiszewski, reżyser teatralny. - Słyszałem, że właśnie w tej sadzawce pluskał się niegdyś hipopotam

Prywatne ZOO

Rafał Guga, nauczyciel historii, również zaintrygowany sprawą przestudiował historyczne dokumenty w poszukiwaniu śladów hipopotama. - Udało mi się potwierdzić, że na terenie pałacyku funkcjonowało prywatne zoo - stwierdza Guga. - Sądzić można, że właściciela było na to stać. Pałacyk Pod Lwami jest nazwą nadaną obiektowi przez Polaków sprowadzających się na te ziemie po wojnie.

Wzięła się od dwóch kamiennych lwów strzegących bramy wjazdowej. Za czasów niemieckich była to po prostu willa, wybudowana przez Henryka Möllera, właściciela fabryki mydła i kilku innych intratnych interesów. - Z pewnością były tam egzotyczne ptaki - potwierdza Marian Anklewicz. - Nie słyszałem jednak o innych zwierzętach.

Warunki dla hipopotama?

Zwróciliśmy również uwagę na staw, w którym rzekomo bytować miał gryfiński hipopotam. Otoczony był niegdyś metalowymi barierkami, a wokół stały ławki. Jednak czy takie warunki byłyby wystarczające dla hodowli hipopotama?

Zapytaliśmy eksperta. - Jeśli chodzi o powierzchnię i głębokość basenu warunki można ewentualnie uznać za znośne. Oczywiście teraz nikt nie hodowałby takiego zwierzęcia w takim zbiorniku - wyjaśnia Barbara Stegenta, kierownik sekcji ssaków Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Płocku.

- Ponadto, trzeba zapewnić mu stały dostęp do wody, która musi mieć odpowiednią temperaturę. Konieczne jest również posiadanie drugiego, zimowego basenu w pomieszczeniu zamkniętym - zaznacza. Obecnie nie sposób ustalić czy właściciel pałacyku był w stanie zapewnić hipopotamowi takie warunki. Nie wiadomo, czy woda w sadzawce była podgrzewana, ani czy dysponowano wówczas zamkniętym basenem.

Pamiętać należy, że hipopotam jest zwierzęciem agresywnym i ekstremalnie niebezpiecznym. Ekspert z płockiego zoo, spytana o to, czy metalowe barierki wystarczą dla zapewnienia bezpieczeństwa zwiedzających odparła: - Powinny, ale ja bym go nie drażniła.

Coś kojarzę...

W Gryfinie nie pierwszy raz słychać plotkę o hipopotamie. Już przed laty można było usłyszeć o tym stworzeniu.

- Pierwsi mieszkańcy po wojnie mówili o hipopotamie, który za czasów niemieckich żyć miał obok pałacyku - mówi Guga. - Krążyła wśród nich miejska legenda, nie sądzę, aby zadano sobie wówczas trud potwierdzenia jej w źródłach. Poszukiwania wieści o hipopotamie wśród starszych mieszkańców Gryfina nie przyniosły potwierdzenia tej pogłoski.

Większość naszych rozmówców zupełnie nie kojarzyła tematu. Co najwyżej pojawiały się takie stwierdzenia: - Ja sam nic nie wiem o hipopotamie, ale kojarzę, że niektórzy coś o nim mówili - wspomina pan Stanisław. - Jeszcze w latach sześćdziesiątych coś gadano...

Wobec braku jednoznacznego potwierdzenia bytności hipopotama w Gryfinie nie pozostaje nam nic innego, jak zaliczyć tę historyczną pogłoskę do kategorii legend miejskich. Jak każda z nich, skrywać może ziarno prawdy i niejedna przesłanka na to wskazuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński