Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Pogoń 4:1. Katastrofalna gra Portowców w Krakowie

Aleksander Stanuch
Pierwsza porażka Pogoni w sezonie stała się faktem. Bardziej martwi jednak postawa na boisku.
Pierwsza porażka Pogoni w sezonie stała się faktem. Bardziej martwi jednak postawa na boisku. Sebastian Wołosz
Status drużyny niepokonanej nie został podtrzymany przez piłkarzy Pogoni Szczecin. Portowcy nie przeciwstawili się dużo lepszej Cracovii i zasłużenie przegrali 1:4. Honorowe trafienie zaliczył Łukasz Zwoliński.

Pierwsza połowa w wykonaniu Portowców w spotkaniu z Cracovią dla kibiców była prawdziwą męką. Goście oddali zaledwie jeden, a w dodatku niecelny strzał na bramkę gospodarzy. Do tego piłkarze trenera Jacka Zielińskiego przez 76% czasu grali piłką, a Pogoń nie mogła wymienić kilku podań.

Lepsze wrażenie na boisku zostawiła w pierwszej części Cracovia, która przed przerwą mogła wyjść na prowadzenie, ale dobrą interwencją popisał się Dawid Kudła, bramkarz Pogoni, po strzale Bartosza Kapustki. W pierwszej części kibice zgromadzeni przy ul. Kałuży nie oglądali goli. Zdecydowanie ciekawiej było po zmianie stron.

W 48. minucie Mateusz Cetnarski miał dużo miejsca przed bramką Pogoni i płaskim uderzeniem pokonał Kudłę. Wydaje się, że golkiper Portowców był źle ustawiony i mógł odbić niezbyt mocny strzał. Gospodarze poszli za ciosem i chwilę później prowadzenie podwyższył Deniss Rakels po składnej akcji Cracovii.

Sygnał do odrabiania strat dał wprowadzony na boisko Wladimer Dwaliszwili, ale jego strzał minął bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Nie zniechęciło to Portowców, gdyż ostatecznie trafili do bramki gospodarzy. Piłkę do Łukasza Zwolińskiego zgrał Adam Frączczak, a napastnik Pogoni ładnym strzałem wlał nadzieję w serca kibiców gości.

Kolejne bramki to już gole-kuriozum. Najpierw nieporozumienie między Jakubem Czerwińskim a Kudłą wykorzystał ponownie Rakels. Później Marcin Budziński uderzył z dystansu, a bramkarzowi Pogoni piłka wyślizgnęła się z rąk i wtoczyła za linię bramkową. W końcówce Cracovia mogła dobić przyjezdnych, ale Mateusz Wdowiak nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

Następne spotkanie Portowcy rozegrają na własnym boisku z Górnikiem Zabrze (30 października, godz. 18). Na pewno nie zagra w nim Jarosław Fojut, który w meczu z Cracovią obejrzał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński