Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasnota w sądzie

ech, 17 listopada 2006 r.
Miejsce na sali rozpraw w stargardzkim sądzie zajęli uczniowie z liceum. Rodzina poszkodowanej strony czuła się skrępowana ich obecnością.

W ostatnią środę rano, w Sądzie Rejonowym w Stargardzie odbyła się pierwsza rozprawa, w której młody stargardzianin oskarżony jest o spowodowanie śmiertelnego wypadku, za co grozi mu do 8 lat więzienia. Chodzi o zdarzenie z 10 maja tego roku. Tego dnia, na ul. Bydgoskiej w Stargardzie, nieprawidłowo wyprzedzający opel, kierowany przez 27-letniego Marcina F. potrącił czekającego z rowerem na skrzyżowaniu 32-letniego Marka K. ze Stargardu. Po 20 dniach Marek K. zmarł.

- Okazało się, że do sali rozpraw najpierw została wpuszczona cała klasa, a my nie mieliśmy gdzie usiąść - opowiada Arkadiusz Chojankowski, szwagier zmarłego. - Wszyscy byliśmy bardzo poruszeni, żona szwagra płakała, teść ledwo trzymał się na nogach, a musieliśmy, tak jak i rodzina oskarżonego, stać pod ścianą. Dziewczyny z ogólniaka nawet się nie ruszyły.

Na rozprawie, w ramach lekcji wychowawczej, była klasa z I LO. Sprawę zna już dyrektor szkoły.

- Z relacji wychowawczyni wynika, że było inaczej - mówi Stanisław Michałowski, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Stargardzie. - Kazała wstać uczniom, ale tylko dwie osoby zechciały usiąść. Nie było problemu z ustąpieniem miejsca. Niezręczna i przykra sytuacja była dlatego, że tak duża widownia pojawiła się akurat na takiej rozprawie. Jednak to nie my wybieramy sprawy, a klasy muszą chodzić w całości. Uczniowie są tu niczemu niewinni.

W wydziale karnym sądu toczą się sprawy, na które nie wolno wchodzić, na przykład związane z gwałtami czy molestowaniem. Strona sprawy wypadku mogłaby wnioskować o wyłączenie jawności, ale sąd nie miałby podstaw do takiego wniosku się przychylać.

- Strona procesu może jedynie zasugerować sędziemu, że nie życzy sobie publiczności, poprosić o to - mówi Mariusz Jasion, prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie. - Myślę, że to odniesie skutek. Sprawy wypadków są dla młodzieży bardzo pouczające. Pierwszy raz mamy taką sytuację, że ktoś poczuł się pokrzywdzony ich obecnością. Będziemy na to uważali. Porozmawiam z sędziami i w przypadku tak licznych klas będą musieli część wypraszać.

Także w szkole odbędą się rozmowy na ten temat.

- Zwrócę wychowawcom uwagę, że za każdym razem uczniowie mają wstawać i zwalniać miejsca, nawet gdy ktoś nie będzie chciał usiąść - mówi dyrektor "starego ogólniaka". - Musimy uzgodnić reguły, by takie sytuacje się nie powtarzały.

Rodzina zmarłego nie może pogodzić się z takim potraktowaniem.

- Została złamana wychowawcza rola sądu, nie mówiąc o podeptanej intymności naszej rodziny - uważa Arkadiusz Chojankowski. - To, co się działo w sądzie, to cyrk i skandal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński