Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemik w bardzo trudnej sytuacji po meczu z Fenerbahce

Sebastian Szczytkowski
Chemik w spotkaniu z Fenerbahce został zmieciony z parkietu.
Chemik w spotkaniu z Fenerbahce został zmieciony z parkietu. Sebastian Wołosz
O drużynie z Polic mówi się konstelacja gwiazd. Na tle Fenerbahce nie błyszczały, a to rywalki wyglądały, jakby były z innej galaktyki.

Mistrzynie Polski potrafiły tylko fragmentami walczyć równorzędnie z Fenerbahce Stambuł. Efektem była porażka 0:3. Chemik Police nie przeżył takiej klęski od Final Four w poprzednim sezonie. W tym czasie, owszem, mecze przegrywał, ale o porażkach często decydowały detale. Fenerbahce zwyciężyło natomiast w stylu, w jakim policzanki czasami biją przeciwniczki w Orlen Lidze.

Do rewanżu w Stambule dojdzie za niespełna dwa tygodnie. Chemik nie stracił szans na awans, ale musi wygrać na terenie Fenerbahce 3:0 albo 3:1. Poprzeczka powędrowała już tak wysoko, że policzanki muszą wznieść się nie na wyżyny, a na góry umiejętności. Do tego, że sprawią sensację nad Bosforem, przekonują, po pierwszym meczu, bardziej emocje niż argumenty racjonalne.

Mecz w Azoty Arenie potwierdził bowiem to, o czym mówiła Paulina Maj-Erwardt: Przeciwnik jest do ugryzienia, gdy Chemik prezentuje swoją najlepszą siatkówkę. Żywy dowód stanowiła optycznie i statystycznie Anna Werblińska - jedyna niemalowana, a realna liderka zespołu na tle Fenerbahce.

Przyjmująca była najlepszą siatkarką wieczoru. 17 razy odbierała zagrywkę rywalek, atakowała ze skutecznością 61 procent, co w połączeniu z dwoma blokami, pozwoliło uzbierać najwięcej punktów. Gdyby po stronie Chemika były trzy, a może cztery Werblińskie, zwycięstwo byłoby realne. Na nieszczęście tyle było rozczarowań.

- Przede wszystkim nie zagrałyśmy tak, jak potrafimy - przyznała Aleksandra Jagieło. Przydałoby się choćby częściej uruchamiać środek, ale to trudne zadanie przy zagrywce Fenerbahce. Ciągle ją wydłuża, a po chwili skraca. Piłka raz szybuje, a raz jest podkręcona. W każdym elemencie mamy coś do poprawienia. Gdyby udało się zrobić to chociaż o 50 procent, to może wtedy będzie szansa na zwycięstwo.

Jagieło dodała, że drużyna powinna bardziej ryzykować zagrywką. Na początku trzeciego seta Chemik wyszedł po raz pierwszy na prowadzenie właśnie wskutek asów serwisowych Montano. Przy występie Kolumbijki nie można jednak postawić plusa. Podobnie jak Stefana Veljković i Helena Havelkova nie dały drużynie tyle, ile potrafią.

Czeszka została transferowana do Polic właśnie z myślą o takich, najważniejszych meczach sezonu. Po wspomnianym już zeszłorocznym turnieju Final Four odbierała nagrodę dla najlepszej przyjmującej, a jesienią była motorem napędowym Chemika. Presja to dla niej codzienność, tymczasem w meczu z Fenerbahce miała tak marną skuteczność - 14 procent w ataku, że Cuccarini odesłał ją do kwadratu rezerwowych. Warunkiem powodzenia w rewanżu jest powrót Havelkovej i pozostałych liderek na najwyższy poziom.

- Jeżeli zaczniemy grać na sto procent możliwości, to jesteśmy w stanie podjąć walkę i zwyciężyć w Turcji - zapewnia rozgrywająca Izabela Bełcik. - Stambuł, tamtejsza hala i całe otoczenie są trudnym miejscem, by grać dobrze, ale nie pozostało nam nic innego, jak podnieść głowy i podjąć rękawice. Bez naszej najlepszej siatkówki nie mamy tam szans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński