Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemik potrzebuje chwilowej zamiany ról [nasz komentarz]

Rafał Kuliga
Siatkarki Chemika muszą zmieniać styl, dostosowując go do rywalek.
Siatkarki Chemika muszą zmieniać styl, dostosowując go do rywalek. Sebastian Wołosz
Pierwszego dnia, w półfinale, Chemik Police musi być VakifBankiem Stambuł. Drużyną silną fizycznie, z mocnymi skrzydłami i atomowym atakiem. Yamamay Busto Arsizio, rywal mistrzyń Polski w pojedynku inauguracyjnym, to zespół techniczny. Dobrze przyjmuje, rozgrywa płaską piłką do skrzydeł i tym nakręca swoją grę. Nie można mu na to pozwolić.

Policzanki wychodzą na parkiet jako VakifBank i serwują agresywnie, odrzucają Włoszki od siatki. Na skrzydłach nie kalkulują. Zbijają siłowo, tłamsząc technikę przeciwniczek. Wyróżnia się Małgorzata Glinka-Mogentale, która w swoim stylu wbija piłkę w parkiet do skosu. Busto Arsizio stara się przebić przez blok, obić go, minąć - jednak nie daje rady. W każdym z setów Chemik szybko buduje kilka punktów przewagi, pręży muskuły, dominuje. Mecz trwa godzinę i dwadzieścia cztery minuty, trener Giuseppe Cuccarini już wie, że jego podopieczne zagrają w finale. Tam czeka na nie VakifBank.

Mija noc, a w niedzielne popołudnie do hali wchodzi inny Chemik,. Już nie jest VakifBankiem, teraz zmienia się w Busto Arsizio. Zespół z Turcji nie da się pokonać siłą, ogniem ze skrzydeł czy warunkami fizycznymi. Tu potrzeba patentu, sprytu i cierpliwości.

VakifBank na rozgrzewce wbija gwoździe i pokazuje, jaki jest silny. Chemik spokojnie, ale zawzięcie. Mecz zaczyna się od kilku potężnych ataków zespołu z Turcji. Kibice robią zmartwione miny, jednak siatkarki Chemika tego właśnie oczekiwały. Muszą przeczekać. Pomimo złego wyniku nie zapominają, jakie jest ich zadanie, jaka jest ich wartość. Cierpliwie obijają wysoki blok rywalek. Maja Ognjenović dużo gra środkiem, nawet jeśli nie każdy atak kończy się punktem. To ułatwi życie skrzydłowym.

Policzanki włączają trudną, płaską, szybującą zagrywkę. Turczynki wygrały dwa sety, jednak zaczynają mieć kłopoty z dokładnym odbiorem. Nie ma już atomowych ataków, znacząco spada ich skuteczność w pierwszej akcji. Cierpliwość Chemika się opłaciła. Rywalki stają się nerwowe i na problemy reagują zwiększeniem siły. Nie przynosi to korzyści, policzanki wygrywają w tie breaku. Złoto.

Historia jest fikcyjna, nikt z nas we wróżenie z fusów nie wierzy. Jednak założenie jest prawdziwe. Jeśli Chemik chce walczyć o złoto, musi pokazać dwa oblicza. Pierwszego dnia siłowe, drugiego techniczne. Oby kobieta zmienną była.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński