Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemik Police: Długa runda, dłuższa ławka

Rafał Kuliga
Magdalena Soter odesłana na ławkę rezerwowych.
Magdalena Soter odesłana na ławkę rezerwowych.
Zawodniczki Chemika Police rozpoczęły rewanżową rundę. Zajmują drugie miejsce w tabeli, próbując gonić Jedynkę Aleksandrów Łódzki. Według trenera Mariusza Wiktorowicza jest na to jeszcze dużo czasu.

Drużyna z Polic ma bardzo solidną personalnie drużynę. Na papierze chyba najmocniejszą w lidze. Jednak brakowało kilku rezerwowych, na dość newralgicznych pozycjach. Od drugiej rundy szeregi Chemika wzmocniły dwie zawodniczki: Agnieszka Rabka i Vesna Jovanovic.

Konkurencja na środku

Pierwsza jest rozgrywającą. Większość kariery spędziła w ekstraklasowych zespołach. Ostatnio w barwach Muszynianki. Jest bardzo doświadczona i potrafi rozsądnie poprowadzić grę w ważnych momentach - takie wrażenie można było odnieść po ostatnim meczu z Budowlanymi Toruń. Siatkarka ta dostała od trenera spory kredyt zaufania i wyszła w pierwszej szóstce. Zaprezentowała się z dobrej strony.

- Sukcesywnie Agnieszka grać będzie coraz więcej - komentuje Mariusz Wiktorowicz, trener policzanek. - Mamy komfort urodzaju, z tego jestem zadowolony. Dwie, równe i doświadczone zawodniczki. Nie musimy już martwić się o kontuzje lub przemęczenie.
Zapytaliśmy, czy rotowanie rozgrywającymi nie wprowadzi zamieszania na boisku. - Nie powinno, na pewno nie z takim doświadczeniem, jakie mają obie siatkarki - kończy swoją wypowiedź trener Wiktorowicz. - Za dużo grają już w siatkówkę.

Od początku sezonu na środku nie było konkurencji. Pewne miejsce w składzie miała Magdalena Soter i Katarzyna Mróz. Teraz do klubu doszła Jovanović, która tę konkurencję wprowadza. Na ławce siadła Soter, mając coś trenerowi do udowodnienia. Jednak trudno będzie jej przebić Serbkę, która wyróżnia się solidnością w ataku i bloku. Szkoleniowiec Chemika zdaje się to zauważać, choć, oczywiście, nie chce tego oficjalnie przyznać.

Mogą dogonić Jedynkę

- Od początku sezonu graliśmy tą samą parą środkowych - żali się Mariusz Wiktorowicz. - Dziewczyny były przeciążone, zmagały się z mikro urazami. Teraz mamy, niezbędną dla pierwszoligowego klubu, rotację, z której w końcu możemy korzystać. Jovanović ma bardzo równy blok i silny atak z jednej nogi. To duże wzmocnienie.

Co ciekawe, rywalizacja pojawiła się również na pozycji libero, a w tym obszarze wzmocnień nie było. Dużo lepiej zaczęła grać Izabela Śliwa, która wcześniej pełniła rolę zmienniczki. Od dwóch spotkań wychodzi równo z pierwszym gwizdkiem sędziego, a Aleksandra Krzos zaczyna z kwadratu dla rezerwowych. - Teraz jest czas, aby dać niektórym odpocząć - komentuje Wiktorowicz. - Możemy rotować składem, a jakość pozostaje zbliżona. O to nam chodziło, do tego dążyliśmy.

Próbowaliśmy dowiedzieć się, kto, na tę chwilę, bardziej trenera przekonuje. Jednak i tutaj zostaliśmy odprawieni z politycznym kwitkiem.

- O występie decyduje dyspozycja na treningach - studzi nasz zapał szkoleniowiec Chemika. - Nie jest ważne, kto gra, tylko jak gra zespół. Na razie cieszę się, że przenosimy grę z treningów do meczu. Jeśli utrzymamy ten poziom, to jesteśmy w stanie dogonić, a nawet przegonić Jedynkę Aleksandrów. Choć nie ustawiamy tego jako priorytet. Mamy drugą pozycję w lidze, która w fazie play-off byłaby również dobra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński