Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemik gra w Muszynie, ale w głowach wciąż tkwi Modena

Sebastian Szczytkowski
- Włoszki były po prostu lepsze - przyznała Aleksandra Jagieło, przyjmująca Chemika.
- Włoszki były po prostu lepsze - przyznała Aleksandra Jagieło, przyjmująca Chemika. Andrzej Szkocki
W przegranym 1:3 meczu z Liu Jo Nordmeccanica Modena w Lidze Mistrzyń odczuwalny był brak w składzie Chemika Heleny Havelkovej, która przed tym sezonem odeszła do Chin. W sobotę mistrzynie Polski grają w Muszynie.

Porażka z Liu Jo Nordmeccanica Modena jest pierwszą Chemika Police od lutego. Podopieczne Jakuba Głuszaka czekały na mecz w Lidze Mistrzyń 266 dni. Zderzenie z elitą było więc małą niewiadomą. Chemiczki szybko przypomniały sobie, że tempo i jakość w Europie są zdecydowanie wyższe niż w Orlen Lidze. Przegrana nie była druzgocąca, ale zasłużona.

- Włoszki były po prostu lepsze - przyznała Aleksandra Jagieło, przyjmująca Chemika. - Pierwsza porażka to jednak nie powód, by zwieszać głowy. Wciąż więcej meczów jest przed nami niż za nami. Dotychczas lepiej zaczynałyśmy Ligę Mistrzyń niż kończyłyśmy. Trzymamy się tego, że w tym sezonie będzie odwrotnie.

Jagieło była podstawową przyjmującą Chemika. W szóstce towarzyszyła jej Malwina Smarzek. Debiutantka atakowała bez kompleksów, ale trener Jakub Głuszak musiał dokonał bilansu zysków i strat i zdjął młodą siatkarkę z boiska, ponieważ miała tylko 13 procent pozytywnego przyjęcia. W jej miejsce weszła Anna Werblińska, która dla odmiany skończyła tylko 9 z 29 ataków.

Tak zmieniały się problemy Chemika na skrzydłach, czyli na pozycjach przyjmujących i atakującej. Na nich doszło latem do największych zmian.

Po raz pierwszy tak wyraźnie było czuć brak Heleny Havelkowej. Jej następczynią w kadrze miała być Jelena Blagojević, ale nie prezentuje podobnej jakości i w meczu z Modeną nawet nie powąchała boiska.

Rozczarowaniem był również występ Katarzyny Zaroślińskiej, która w Orlen Lidze imponuje statystykami. Genialnie grające blokiem Włoszki wyprowadzały armatę Chemika z równowagi. Mecz zakończyła z 29 procentami skuteczności w ataku. To mniej niż wszystkie przyjezdne. Popełniła trzy błędy własne i pięć razy uderzyła w blok.

Modena pokazała w meczu charakter, kilkakrotnie odrabiając wysokie straty.

- Najważniejsze w trakcie czwartkowego meczu było to, że nigdy się nie poddałyśmy. Nawet w trzecim secie, kiedy miałyśmy dużą stratę do rywalek, a one były na fali, i tak wierzyłyśmy w wygraną. Walczyłyśmy, wiedziałyśmy, że mamy szansę na zwycięstwo, więc w czwartym secie pokazałyśmy naszą siłę – mówi dla oficjalnej strony polickiego klubu Jovana Brakocević, zawodniczka włoskiego zespołu.

Włoszki znakomicie prezentowały się w obronie, wielokrotnie podbijając silne ataki Chemika.

- Musimy zrozumieć, że poza kilkoma zawodniczkami, nie jesteśmy wysokim zespołem. Dlatego pracujemy więcej w obronie. Konsekwentnie staramy się wyratować każdą możliwą piłkę. To jest nasza szansa, nasza możliwość na zwycięstwo – dodaje.

Modena nie najlepiej rozpoczęła rozgrywki ligowe i po kilku porażkach plasuje się w drugiej części tabeli.

- Miałyśmy pewne problemy w lidze włoskiej, w sumie nie wiem nawet dlaczego. Udaje nam się je teraz przezwyciężać, co bardzo mnie cieszy. Dzień po dniu nasza gra wygląda lepiej. Jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że w rozgrywkach ligowych zaprezentujemy się lepiej, tak, jak w meczu z Chemikiem – kończy Serbka.

Pierwsza szansa policzanek na poprawienie sobie humorów w sobotę. Wracają do rywalizacji w Orlen Lidze i o godzinie 17 rozpoczną spotkanie z Polskim Cukrem Muszynianką Enea.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński