Chcą wybudować nowe szkoły, ale miasto nie daje im terenu

Na własną rękę chcą wybudować nowe obiekty. Miasto od kilku lat nie jest jednak w stanie wskazać im lokalizacji, która by się do tego nadawała.

W obu szkołach uczą się zarówno uczniowie polscy, jak i zagraniczni. SIS zwana jest popularnie szkołą "natowską", gdyż to właśnie do niej uczęszczają dzieci oficerów Korpusu NATO. Jej utworzenie było jednym z warunków powstania 10 lat temu korpusu w naszym mieście. Istnienie obu szkół jest także niezbędne z punktu widzenia przyciągnięcia do Szczecina zagranicznych inwestorów.

Placówki od lat borykają się z poważnymi problemami lokalowymi. Mimo wysokiego czesnego, chętnych do nich jest coraz więcej. Brak miejsca blokuje rozwój placówek. Szkoła Polsko-Amerykańska, w której obecnie działa tylko podstawówka, mogłaby z powodzeniem otworzyć gimnazjum. Nie ma jednak gdzie pomieścić kolejnych uczniów.

- Gdyby szkoły publiczne miały takie warunki, to sanepid by je zamknął - stwierdziła wczoraj wiceprezydent Elżbieta Masojć podczas komisji ds. budownictwa i mieszkalnictwa Rady Miasta. - Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci uczyły się w małej salce na poddaszu, do której prowadzą strome i kręte schody. Te szkoły są potrzebne Szczecinowi i miasto zamierza je wspierać.

Za tą deklaracją nie idą jednak konkrety. Obie szkoły od lat starają się o wskazanie lokalizacji, gdzie mogłyby wybudować nowe, dostosowane do swoich potrzeb, placówki. Obecnie zmuszone są bowiem wynajmować budynki, które wcześniej wykorzystywane były na inne cele niż szkolne.

- Płacimy za wynajem horrendalne sumy - przyznaje Maria Sawka, dyrektor SIS. - Niewykluczone, że wkrótce będą one jeszcze wyższe. Nowa siedziba jest nam bardzo potrzebna.

- Nasza szkoła ma podpisaną umowę dzierżawy do połowy 2010 roku - mówi Iwona Kolmer, dyrektor Szkoły Polsko-Amerykańskiej. - Gdybyśmy mieli działkę i urzędnicy nie przeciągaliby spraw z niezbędnymi pozwoleniami, jesteśmy w stanie wybudować nową szkołę w ciągu półtora roku.

Przedstawiciele Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta przygotowali na wczoraj listę siedmiu lokalizacji, gdzie ich zdaniem mogłyby powstać szkoły. Problem w tym, że żadna z nich nie ma uregulowanego stanu prawnego. Jedne działki nie mają planu zagospodarowania przestrzennego, inne zostały przeznaczone już na inny cel. Najbliżej spełnienia warunków jest działka na Osowie, przy ul. Wiśniowej. Nie została ona jednak wyodrębniona geodezyjnie, a to zdaniem urzędników może zająć nawet pół roku. Lokalizacją tą jest zainteresowana Szkoła Polsko-Amerykańska. Zależy jej jednak przede wszystkim na czasie.

Dyrektor SIS obstaje przy innej lokalizacji dla swojej szkoły, przy ul. Mickiewicza. Na terenie tym znajdują się jednak ogródki działkowe, miasto nie ma zaś w planach ich likwidacji.

- Jestem przerażony, że miasto tak traktuje ludzi, którzy przychodzą z pieniędzmi i chcą sami budować szkoły - grzmiał radny Andrzej Karut z PiS.

- Wydział Gospodarki Nieruchomościami przygotował propozycje, które tak naprawdę do niczego się nie nadają - stwierdziła Judyta Lemm z PO. - Jakoś nie widzę, żeby polityka wspierania tych szkół była realizowana.

Ostatecznie radni zażądali przedstawienia nowej listy budynków lub gruntów jako propozycji dla obu szkół. Tym razem ich stan prawny musi być uregulowany.