Na początku sąd przesłuchał trzech świadków na temat działalności stoczni. To byli członkowie rady nadzorczej: Kazimierz Gąsior, Eugeniusz Szerkus i prof. Tadeusz Graczyk.
- Działalność Stoczni Szczecińskiej Porta Holding była niezagrożona, a stocznia upadła - stwierdził jednoznacznie Kazimierz Gąsior. - Dla mnie jest bardzo dziwne, że w tak krótkim czasie upada tak duże przedsiębiorstwo. Nie wykorzystano właściwego narzędzia, jakim jest dogadanie się z wierzycielami. Byłem świadkiem, że nic nie wskazywało na to, że w tak krótkim czasie firma upadnie.
W dalszej kolejności mają być przesłuchani m.in. byli premierzy Jan Krzysztof Bielecki i Leszek Miller oraz Krzysztof Janik, były minister spraw wewnętrznych w rządzie SLD Leszka Millera.
Pozew został złożony w 2012 roku. Do tej pory zmieniano różne wymagania formalne, których domagał się sąd. Dopiero w listopadzie ubiegłego roku sąd okręgowy ustalił skład grupy w oparciu o osoby, które przystąpiły do postępowania. Niestety, Skarb Państwa je zaskarżył w całości.
I dopiero w lutym tego roku sąd apelacyjny oddalił w całości zażalenie Prokuratorii Generalnej i prawomocnie ustalił skład grupy. Jej pełnomocnikiem prawnym został prezes stoczni Krzysztof Piotrowski.
Na świadków powołano wiele osób, które miały wpływ na upadek stoczniowego holdingu, w tym osoby, które mogły się przyczynić do upadku zakładu.
Istotne dla członków pozwu jest to, że wartość akcji po upadku holdingu spadła do zera, a później różnie była wyceniana. Prezes Piotrowski tak tłumaczył „Głosowi” zawiłość tej kwestii.
- Akcjonariusze żądają odszkodowania za utracone wartości. Kwota jest już dziś spora, a może być jeszcze większa. Według księgowej, czyli powiedzmy sobie, dość prymitywnej metody, jedna akcja jest warta jedynie 21,47 zł. Natomiast gdy spojrzy się na wycenę z roku, gdy doszło do fuzji BRE Banku z Polskim Bankiem Rozwoju, a ten był naszym akcjonariuszem, to w tym okresie według austriackiego audytora cena wynosiła 168 zł za akcję.
Rozpoczęty proces stanowi trzeci już etap, czyli merytoryczne rozpoznanie sprawy, tj. powołani zostaną biegli z zakresu wyceny akcji, którzy ustalą, jaka była rzeczywista ich wartość przy uwzględnieniu, że w 1998 roku ich wartość została wyceniona na 168 zł.
- Będziemy się trzymać austriackiej wyceny - mówi prezes Piotrowski.
Polecamy na gs24.pl:
- Czy jesteś prawdziwym szczecinianinem? Sprawdź to! [QUIZ]
- Anakonda 16. Amerykanie wylądowali w Szczecinie [ZDJĘCIA]
- Tak doszło do śmiertelnego wypadku na al. Jana Pawła II [nagranie monitoringu]
- Szczecinianka Roku wybrana. Zobacz, kto był na gali [ZDJĘCIA]
- Pożar w Podjuchach. Ogromne kłęby dymu nad prawobrzeżem [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?