Budżet Szczecina: trudna sytuacja w szczecińskiej oświacie. Będą kolejne cięcia budżetowe

Poza utrzymaniem placówek i zapewnieniem działalności dydaktycznej, cięciami objęta została działalność fakultatywna, jak zajęcia pozalekcyjne, organizacja wypoczynku czy zajęcia dodatkowe w przedszkolach.

- Problem z planowaniem budżetu oświaty polega na tym, że rok budżetowy nijak się ma do roku szkolnego - mówi Lidia Rogaś, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta. - Możemy przygotować tylko symulację, co będzie działo się w finansach oświatowych, ponieważ od września nastąpią bardzo duże zmiany - z ósmych klas szkół podstawowych wyjdzie półtora rocznika uczniów, którzy pójdą do szkół ponadpodstawowych. To dzieci, które dobrowolnie poszły do szkoły mając 6 lat. Podobnie jest z subwencją oświatową, którą przyznaje się na rok kalendarzowy, a my wydajemy ją na rok szkolny.

15,9 mln zł to dochody z edukacji przedszkolnej, które również trudno oszacować.

- Wprawdzie przedszkola cały czas pracują stacjonarnie, niemniej bardzo często były zawieszane zajęcia w poszczególnych grupach. Spowodowało to, że dochód z odpłatności trudno oszacować, bo za każdy dzień nieobecności dziecka w placówce rodzic nie płaci - mówi Lidia Rogaś.

Wydatki bieżące są zaplanowane na poziomie 870 mln zł. Dopłata gminy do dochodów w postaci subwencji i dotacji rządowych będzie wynosiła 288 mln zł. To pomoc na poziomie porównywalnym z ubiegłym rokiem.

- Struktura budżetu uległa dosyć dużej zmianie - mówi Lidia Rogaś. - Zmiany, które nie zależą od nas i trudno oszacować, zostały umieszczone w rezerwach i będą wprowadzane do odpowiednich zadań.

Jednym z głównych zadań budżetowych jest prowadzenie szkół i placówek oświatowych. Tutaj widać zmniejszenie wydatków, ale wynika to z przesunięcia pieniędzy na odprawy do rezerw. Zwiększenie wydatków odnotowano na prowadzenie internatów i burs, ponieważ są dwa nowe akademiki. Wzrost wydatków jest w przypadku prowadzenia świetlic szkolnych, co wynika z tego, że przebywają w nich nie tylko dzieci z klas 1-3, ale również z klas 4.

- W oświacie jest tak, że lekcja musi się odbyć - mówi Lidia Rogaś. - Jeśli nauczyciel zachoruje, inny musi pójść na zastępstwo i to jest płatne, a obserwujemy rosnącą absencję nauczycieli ze względu na zachorowania. Ta nieobecność może spowodować wzrost kosztów.

Wydział Oświaty zabezpiecza podstawową działalność dydaktyczną, natomiast pozostaje problem dodatkowych zajęć, bez których szkoła może się obejść.