Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brud, smród i ubóstwo

Michał Fura
Komisja Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami stwierdziła wiele uchybień w schronisku dla zwierząt. Być może jednak ludziom dobrej woli uda się zmienić los czworonogów.
Komisja Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami stwierdziła wiele uchybień w schronisku dla zwierząt. Być może jednak ludziom dobrej woli uda się zmienić los czworonogów. Michał Fura
We wtorek w świnoujskim schronisku kontrolę wraz z miejskimi urzędnikami przeprowadziło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. - Od pewnego czasu dostawaliśmy sygnały, że sytuacja nie wygląda tam najlepiej. Postanowiliśmy to sprawdzić - mówi Krystyna Podgórska z towarzystwa.

Obecnie w schronisku przetrzymywanych jest 66 psów i 58 kotów. Zwierzęta zajmują murowane boksy zbudowane kilkadziesiąt lat temu oraz pomieszczenia w budynku schroniska.
Zdaniem wizytujących schronisko pracowników TOZ-u warunki w schronisku są tragiczne.
- W budynku, w którym przetrzymywane są koty, panuje wilgoć. Pomieszczenia są zaniedbane i nie w pełni wykorzystane - mówi Krystyna Podgórska.
Członkowie towarzystwa wyliczają: w całym budynku panuje wilgoć, pomieszczenia są zaniedbanie, nieogrzewane i brudne, na podłogach jest mokro. Schronisko nie posiada w pomieszczeniach dla kotów naczyń ze środkami chłonącymi nieprzyjemny zapach odchodów, nieczystości nie są usuwane na bieżąco, posłania dla zwierząt nie są wymieniane na czyste i suche na bieżąco.
- Warunki są katastrofalne. Nie ma odpowiednich pomieszczeń, w których można by prowadzić badania chorych zwierząt, właściwie nie widziałam żadnych przyrządów medycznych. Nie ma pomieszczeń, w których składowana byłaby żywność. Nie ma pomieszczeń do utylizacji, nie ma ogrzewania. Więc co dzieje się z tymi pieniędzmi, które dostaje schronisko? Niestety, wgląd w finanse ma tylko urząd skarbowy - wylicza Elżbieta Cendrowska z towarzystwa.
Członkowie TOZ-u podkreślają też brak zagospodarowania posiadanych pomieszczeń. - Przecież w niektórych z nich można by organizować edukacyjne spotkania z młodzieżą. A w tym brudzie jest to niemożliwe - dodaje K. Podgórska.
- A co tu można zrobić? Budynek przeznaczony jest do rozbiórki, robimy przecież co możemy - odpowiada na zarzuty towarzystwa Irena Olszewska, która prowadzi schronisko. - Utylizacja zwłok jest zbyt droga. Pomaga nam w tym firma KOROS, która zabiera nieżywe zwierzęta - tłumaczy Olszewska.
Świnoujskie schronisko od dawna przeznaczone jest do rozbiórki. W jego pobliżu stoją domu mieszkalne. Nie ma jednak pieniędzy na budowę nowego obiektu, mimo że jego projekt od dawna jest już przygotowany.
- Chcemy założyć stowarzyszenie, które będzie zbierać pieniądze na nowe wysypisko. Z prośbą o zgodę na taką akcję zwrócimy się do prezydenta - mówi Krystyna Dębska.
Członkowie towarzystwa proponują, by - wzorem Krakowa - 60 proc. podatku od posiadania psów, który płacą co roku ich właściciele, trafiało na konto przyszłej budowy schroniska.
- Oprócz tego pieniądze można zdobywać nakładając kary pieniężne na tych właścicieli psów, którzy nie przestrzegają przepisów i nie zakładają swoim psom na przykład kagańca - dodaje K. Podgórska.
- Zdajemy sobie sprawę, że budowa schroniska kosztuje dużo pieniędzy. Jednak jeśli ktoś zobaczy, że w tej sprawie coś zaczyna się robić, być może znajdą się ludzie, którzy będą chcieli pomóc - mówią.

Co stwierdził NIK

W 1999 roku do świnoujskiego schroniska weszła Najwyższa Izba Kontroli. Co ustaliła? Kontrolerzy stwierdzili braki w dokumentacji finansowej: nie było faktur i rachunków na 23 i 24 tys. zł wydane kolejno w 1998 i 1999 r. Pracownicy schroniska tłumaczyli, że "nie wszędzie dostawali fakturę, a część rachunków się zagubiła". Raport pokontrolny wymienia też brak oznaczonych pomieszczeń dla zwierząt wykazujących wobec siebie cechy agresywności, pieca do spalania zwłok zwierzęcych, wyodrębnionego pomieszczenia do wykonywania zabiegów weterynaryjnych i eutanazji, kwarantannika dla przyjmowanych kotów i odrębnego pomieszczenia dla kotów chorych i podejrzanych o chorobę. Kontrolerzy NIK stwierdzili też brak oddzielnego pomieszczenia do składowania środków dezynfekcyjnych oraz doprowadzenia do pomieszczeń ze zwierzętami wody zdatnej do picia.
Pracownicy schroniska odpowiadali, że woda doprowadzana jest z kranów znajdujących się na podwórku za pomocą gumowego węża, pomieszczenia zabiegowego nie ma, bo schronisko przeznaczone jest do rozbiórki, zabiegi przeprowadzane są w lecznicy dla zwierząt, agresywne psy izolowane są w oddzielnych boksach, środki do dezynfekcji kupowane są na bieżąco, nie ma więc potrzeby ich składowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński