Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes naszego pogranicza

Redakcja
Zwiedzający z zainteresowaniem odwiedzali stoiska wystawców z obu stron granicy
Zwiedzający z zainteresowaniem odwiedzali stoiska wystawców z obu stron granicy
Szósta edycja targów odbyła się w sali SP nr 8 przy ul. Piaskowej w Policach. W obiekcie na ul. Siedleckiej - gdzie organizowano poprzednie edycje - siatkarki Chemika walczyły i wywalczyły wejście do ekstraklasy.

Mam nadzieję, że nowe miejsce przyniesie uczestnikom i wystawcom wiele nowych, pozytywnych wrażeń - podkreślił burmistrz Polic Władysław Diakun, podczas otwarcia Polsko-Niemieckich Targów Gospodarczych. Zainaugurował je wspólnie z wiceministrem gospodarki Andrzejem Dychą.

- Współpraca Polic z niemieckimi sąsiadami to dobry przykład dla innych regionów - podkreślił przedstawiciel rządu.

- Targi w tym miejscu pokazują, jak bardzo potrzebne są takie spotkania. Jedni zaczynają, inni kontynuują Wśród ponad 100 wystawców dominowali przedsiębiorcy, chociaż były też stowarzyszenia, przedstawiciele samorządów, szkół itd.

Andrzej Kozakowski, właściciel szczecińskiej spółki Veldach przyznał, że w Policach jest po raz trzeci. - Nie są to targi branżowe, budowlane jednak warto się tu pokazać - mówił. - Działamy na Pomorzu Zachodnim, ale zdarzają się też zlecenia za Odrą, barier językowych nie mam. A tu mamy przedstawicieli firm niemieckich.

Radosław Popiela mieszka w niemieckim Rosow, tuż przy granicy. Działa w branży nieruchomości. Zapewnia, że w Meklemburgii Pomorzu Przednim, w rejonie pogranicza działa około 200 firm założonych przez Polaków.

- Jestem tu, bo 90 proc. kupujących za moim pośrednictwem to Polacy, m.in. mieszkańcy Polic czy Gryfina - wyjaśnia właściciel firmy Popiela Immobilien&Zierpflanzen. - Niemcy przede wszystkim sprzedają nieruchomości.

Zaznaczył, że działa na podstawie licencji niemieckiej. - Po tamtej stronie małe i średnie firmy mają mniejsze obciążenie podatkowe, niższe koszty działalności - przyznał Popiela.

Na rynku działa od końca 2009 roku. Agitowali przyszłych uczniów Wśród stoisk swoją ekspozycję miało też Stowarzyszenie na rzecz Zespołu Szkół im. Łukasiewicza w Policach. Członkowie Stowarzyszenia zachęcali rodziców do kierowania swoich dzieci właśnie do "Białej szkoły".

Przypomnijmy, że na mocy porozumienia Zespołu Szkół i placówki w Loecknitz funkcjonuje tam Niemiecko- Polskie Gimnazjum - jedyna tego rodzaju szkoła w kraju. Prąd ze światła Na zewnątrz hali ekspozycję miała m.in. firma Megalux z Polic.

- Oferujemy zestawy ogniw fotowoltaicznych wykorzystujących światło dzienne, energię słoneczną do produkcji prądu - wyjaśnił Krzysztof Szudy. - Zestawy można montować na dachu bądź na gruncie.

Zapewniał, że inwestycja może się zwrócić w 5-7 lat. Zwrócił uwagę, że na mocy ustawy o odnawialnych źródłach energii operatorzy, jak chociażby Enea, będą musieli odbierać taką energię. Minister popiera W ramach targów odbyła się konferencja poświęcona szkolnictwu zawodowemu.

Jej patronem honorowym został minister gospodarki. - Niemcy są strategicznym partnerem gospodarczym dla Polski - podkreślił wiceminister Dycha. - W ciągu ostatnich dziewięciu lat skala tej współpracy się podwoiła. Teraz mamy trudną sytuację gospodarczą w Unii Europejskiej. Aby ją poprawić - potrzebny jest rozwój przemysłu.

W tym kontekście ważny jest rozwój szkolnictwa zawodowego, czyli pozyskiwanie fachowców, których obecnie brakuje na rynku pracy. Minister zapewnił, że będzie wspierał zainicjowany przez obie strony pomysł stworzenia polsko-niemieckiej szkoły zawodowej na wzór Niemiecko-Polskiego Gimnazjum w Loecknitz.

Brakuje praktyki

- Wyzwaniem dla polskiego systemu edukacyjnego jest zapewnienie młodzieży możliwości kształcenia w systemie dualnym, w którym Niemcy są pionierami. - zauważył Dycha. - Kształcenie tam odbywa się w szkołach i w zakładach pracy, czyli są dwa podmioty: szkoła i pracodawca.

Uczeń połowę czasu poświęca na przygotowanie teoretyczne, a drugą połowę - na praktykę zawodową w zakładzie pracy. W Niemczech ponad 60 proc. szkół pracuje w tym systemie.

W Polsce - zaledwie 15 proc. Diakun zadeklarował, że wspólnie z dr. Ralfem Dietrichem, prezesem Towarzystwa Rozwoju i Wsparcia Regionu Uecker-Randow podejmą wysiłek, by polska młodzież miała szansę kształcenia zawodowego zarówno w Polsce jak w Niemczech.

- Niemiecko-Polskie Gimnazjum w Loecknitz jest najlepszym przykładem, że taka współpraca jest możliwa - dodał burmistrz. Potrzeba zmian przepisów Goście z Niemiec potwierdzili, że w ich szkołach dużą wagę przywiązuje się do praktycznej nauki zawodu, stąd - współpraca z zakładami pracy.

Uczniowie są zatrudniani jako pracownicy, podpisują umowę z pracodawcą i otrzymują wynagrodzenie. W imieniu uczniów nieletnich umowy podpisują rodzice (opiekunowie). Umowa gwarantuje uczniom bezpieczeństwo prawne.

- Brakuje regulacji prawnych dotyczących uznawania po obu stronach granicy dyplomów zawodowych, uzyskanych przez uczniów polskich i niemieckich - zauważył Dietrich. - Lokalne władze są otwarte na organizację transgranicznego szkolnictwa zawodowego, ale do władz centralnych należy ustanawianie przepisów oświatowych. Zwieńczeniem konferencji było powołanie 6-osobowego zespołu polsko-niemieckiego. Ma podjąć dalsze działania i dopracować koncepcję wspólnego szkolnictwa zawodowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński