Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurokracja nie utonęła

Michał Fura, 20 lipca 2004 r.
Sławek Ryfczyński
Charakteryzacją wiceprezydenta Ryszarda Kowalskiego zajęła się Lidia Masłowska z wydziału kultury urzędu miasta.

Królowa Mórz i Oceanów rozpadła się, ale jej kapitan już buduje nowe "pływadło". Za dwa tygodnie będzie reprezentował Świnoujście w finałach Mistrzostw Polski w Pływaniu na Bele Czym w Mielnie.

- Muszę tam wygrać! Nie ma innej możliwości - mówi krótko i rzeczowo Józef Łopata, kapitan Królowej Mórz i Oceanów.
Tej skleconej ze starych mebli konstrukcji z wysokim masztem i ustawionej na metalowych beczkach, dawano najmniejsze szanse na to, że w całości dopłynie do brzegu.

Jeszcze przed startem kapitan musiał zbijać niektóre deski, bo rozpadła się górna część jego "okrętu". Mimo wszystko nie tracił ducha.

- Piraci na burtę! - krzyczał do swojej załogi.
Publiczność nie myliła się. W trakcie od "Królowej" po kolei odpadały poszczególne części. Im bliżej było brzegu, tym więcej elementów "pływadła" zostawało w wodzie.

- Ale dopłynęliśmy! - cieszył się po wyjściu na brzeg Józef Łopata.
Jego ekipa zajęła drugie miejsce, ale pierwsze spośród uczestników ze Świnoujścia.

Nowa królowa

"Królowa" rozsypała się, ale Józef Łopata już odbierając dyplom głośno zapewniał, że teraz zbuduje jeszcze okazalsze "pływadło".

- Ale nazwa zostanie ta sama - zapewnia.

Nowe "bele co" powstanie w warsztacie Żeglugi Świnoujskiej, która od samego początku pomaga panu Józefowi.

Ale nie tylko żegluga. Pomogło też Stowarzyszenie Świętego Brata Alberta i Stowarzyszenie Trzeźwościowe HOL, mieszkańcy bloku ulicy Bolesława Chrobrego, w którym mieszka pan Józef oraz koledzy. Martyna Płoskonka i Justyna Olas zadbały o to, aby żagle "Królowej" były kolorowe, a doktor Małgorzata Walerian wymyśliła nazwę "pływadła". W budowie i już na plaży pomagał mu też znajomy Michał Markiewicz.

- Teraz trzeba już budować nowy okręt - mówi. - Mam na to dwa tygodnie. Będzie jeszcze większy i bardziej kolorowy, niż poprzedni! Zrobimy piękną reklamę naszemu miastu.

Biurokracja musi umrzeć

"Biurokracja" - pływające "coś" ekipy urzędu miasta -zbudowana była z biurka, na którym stał czajnik, telefon, i krzesło. Mimo usilnych prób załogi, dopłynęła do mety w całości.

- Nie udało się jej zatopić, ale i tak od dzisiaj koniec z biurokracją - zapowiada Ryszard Kowalski, wiceprezydent miasta i kapitan załogi "bele czego".

Ich zmaganiom przyglądał się prezydent miasta Janusz Żmurkiewicz. Dlaczego sam nie popłynął?

- Nie chcieli mnie! - odpowiedział z uśmiechem, zaprzeczając jednocześnie, że boi się niezbyt ciepłej jeszcze wody.

Będzie finał w Świnoujściu

Załoga urzędu miasta również zakwalifikowała się do tegorocznego finału w Mielnie, ale nie pojedzie, bo urzędnicy nie ma czasu. Na razie ich "Biurokracja" trafiła do magazynu urzędu miasta, gdzie zostanie rozebrana.

Już dziś jednak myślą, na czym popłyną w przyszłym roku. Świnoujście ma być wtedy gospodarzem mistrzostw Polski w Pływaniu na Bele Czym.

- Wstępnie już rozmawialiśmy na ten temat z organizatorami i wszystko jest na dobrej drodze - dodaje Robert Karelus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński