Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezwstydni turyści nad morzem chodzą w kąpielówkach do sklepu, a nawet do restauracji

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Niektórzy turyści w gorące dni paradują po ulicach bardzo skąpo ubrani
Niektórzy turyści w gorące dni paradują po ulicach bardzo skąpo ubrani Bogna Skarul
Pięknie wyrzeźbiona, opalona klatka i kaloryfer? Nie. Częściej czerwone, owłosione ramiona ze śladami koszulki na ramiączkach i zwisający brzuch. Ten drugi obraz to typowy nadmorski golas. Nic nierobiący sobie z ludzi, spacerujący po promenadzie, siadający przy stoliku w kawiarnianym ogródku. Problem znany, ale czy rozwiązywalny?

Ta zbitka sylwetki wytrenowanej w siłowni z sylwetką wyrzeźbioną w piwiarni jest celowym przerysowaniem. Ale wcale nie karykaturalnym. Problem z roznegliżowanymi personami na ulicach dotyka latem niemal wszystkich nadmorskich miejscowości. Spora grupa turystów, szczególnie w gorące dni, paraduje po ulicach praktycznie nago. Mieszkańcy, restauratorzy oraz inni turyści są zdegustowani brakiem kultury i mają dość tego rodzaju widoków.

Włodarze miast i miasteczek jednak często bezsilnie rozkładają ręce. - Nie jesteśmy w stanie zapobiegać temu zjawisku - mówią. - Bo jak? - pytają retorycznie.

- Teoretycznie można wprowadzić nad morzem każdy zakaz, pytanie jest jedno: kto i jak będzie sprawdzał, czy jest on respektowany? Bo przecież nie sztuką jest wprowadzić martwe prawo miejscowe - mówi nam Mirosława Diwyk-Koza z Urzędu Miejskiego w Mielnie.

- Mamy mnóstwo zakazów dotyczących na przykład spożywania alkoholu w miejscach publicznych, w tym na plaży, zakaz kąpieli w morzu podczas wywieszenia czerwonej flagi, zakaz palenia papierosów, słuchania głośnej muzyki, wprowadzania czworonogów na kąpieliska, do tego mnóstwo zakazów dotyczących parkowania pojazdów, które w turystycznych gminach i tak są jednak często łamane. Poważnym problemem w naszej gminie jest walka z wandalizmem i niestety ludzką głupotą, jak choćby spacery rodzinne po falochronach. Chodzenie w stroju plażowym po mieście do tych poważnych chyba jednak nie należy - dodaje.

I tutaj zdania są podzielone.

- Najgorzej było ze trzy, może cztery lata temu - mówi Anna, właścicielka restauracji w Międzyzdrojach, która od lat obserwuje zachowania turystów. - Właśnie wtedy dość często musiałam zwracać uwagę gościom, aby nie przychodzili do mojego lokalu bez koszulek. To przecież nieestetyczne.

- A w niektórych przypadkach nawet obrzydliwe - wtrąca jedna z klientek. - Poza tym wpływa na apetyt - dodaje, uważając na słowa, lecz jej gestykulacja mówi sama za siebie.

Czy więc Ustka nie ma problemu z golasami? Okazuje się, że na Promenadzie Nadmorskiej skąpo ubrani letnicy to…

- Zjawisko powszechne - twierdzi Jacek Traczyk, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej „Ustka i Ziemia Słupska” i właściciel baru. - Jesteśmy do tego przyzwyczajeni ze względu na lokalizację. Bar mieści się nad morzem. Nie ma w tym nic gorszącego, jeśli ktoś wpadnie tylko na chwilę coś kupić. Większość z tych osób pyta, czy może wejść w takim stroju. Przy stolikach goście siedzą raczej ubrani. Bar to nie urząd, by wymagać garniturów. Po to jesteśmy, aby tych gości obsłużyć.

A jak jest w Mielnie i Świnoujściu?

- W najbliższej okolicy plaży nie jest to żaden kłopot, gorzej by pewnie było w głębi miasta. Chociaż rzeczywiście w Mielnie dawno już nie widziałem, by turyści chodzili w strojach kąpielowych po centrum - komentuje Andrzej Żmuda-Trzebiatowski, właściciel sieci rodzinnych lodziarni w Mielnie. - Plażowiczów widać jedynie przy zejściach na plażę, ale przyczyna jest taka, że aby cokolwiek zjeść czy skorzystać z toalety, trzeba z plaży wyjść.

- U nas nie ma specjalnego problemu z golasami - mówi Jarosław Jaz z magistratu w Świnoujściu. - Może dlatego, że przyjeżdża do nas dużo osób starszych, a one bardziej zwracają uwagę na stosowne zachowanie. Może też dlatego, że plaża od deptaków i lokali gastronomicznych, nie mówiąc już o sklepach, jest jednak w sporej odległości.

Albo Kołobrzeg.

- Taki problem u nas nie istnieje. Wczasowicze w strojach plażowych oczywiście się zdarzają, jak w każdej nadmorskiej miejscowości, ale jest to raczej sporadyczne i nigdy nie było przedmiotem żadnej dyskusji o tym, czy pozwolić, czy zabronić chodzenia w stroju plażowym - zapewnia Michał Kujaczyński, przedstawiciel prezydenta Kołobrzegu.

Sopot natomiast wojuje z golasami już siódmy rok. To wtedy na ulicach miasta, w witrynach sklepowych czy przy wejściu do lokali gastronomicznych pojawiły się plakaty „Stop golasom na ulicy” czy „Nieubranych klientów nie obsługujemy”. Efekt połowiczny i chyba zawsze taki będzie, bo sedno problemu leży jednak gdzie indziej.

- Z psychologicznego punktu widzenia ta nagość na ulicach, nawet w nadmorskich wypoczynkowych miejscowościach, to efekt przyzwolenia - mówi psycholog. - Uważamy, że teraz wszystko można, że wszystko wypada. To także objaw maczyzmu, męskiej dominacji, bo to przede wszystkim mężczyźni paradują bez koszulek po ulicy. A jeśli kobiety, to u nich jest raczej objawem kokieterii. Ale przede wszystkim to brak kultury, przestrzegania zasad.

Kultury, zasad, a może i stylu?

- To wspaniałe, że coraz więcej z nas akceptuje swoje ciała i chce się nimi chwalić. Jednak pokazywanie gołego torsu w przypadku panów lub chodzenie w stroju kąpielowym w przypadku pań podczas spacerów po mieście, a już nie daj Boże podczas posiłków w restauracji, jest dla mnie po prostu niesmaczne i nie na miejscu. Nie mówię tu o szybkim wyjściu z plaży po lody lub frytki. Obecnie mamy naprawdę wiele możliwości ubrania się, narzucenia czegoś na siebie, przykrycia, że osłanianie niektórych części ciała nie powinno stanowić problemu, a być nawykiem w określonych sytuacjach. Normą - mówi Patrycja Matwijczak, stylistka.

Współpraca: Jakub Roszkowski, Bogumiła Rzeczkowska

Pokażesz za dużo, zapłacisz

Kara w wysokości do 500 euro grozi w Sorrento na południu Włoch za chodzenie po miejscowości w kostiumie lub z gołym torsem. Rozporządzenie wydał burmistrz, bo golasy są zmorą kurortu. 75 euro zapłacą nagusy w Chioggii niedaleko Wenecji. - Gołe torsy, kostiumy plażowe to coś nie do przyjęcia - oświadczył burmistrz Mauro Armelao na początku tego sezonu. W Chorwacji w Splicie i Dubrowniku jest zakaz spacerowania w ubiorach plażowych po centrum tych miast. Pani, która zostanie złapana w kostiumie kąpielowym, lub pan nagi od pasa w górę, dostanie mandat 500 kun (ok. 280 zł). Za ponowne wykroczenie kara może wzrosnąć dwukrotnie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bezwstydni turyści nad morzem chodzą w kąpielówkach do sklepu, a nawet do restauracji - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński