Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Klebaniuk z Pogoni Szczecin: W piłce nożnej jeden ma pecha, a drugi szczęście

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Bartosz Klebaniuk z każdą minutą grał coraz pewniej w meczu z Linfield FC.
Bartosz Klebaniuk z każdą minutą grał coraz pewniej w meczu z Linfield FC. Andrzej Szkocki
Każdy nakręcał każdego. Mamy fantastyczne relacje w szatni i każdy czuje się w niej dobrze. W przerwie nie trzeba było jakiegoś specjalnego wstrząsu – mówi bramkarz Pogoni Szczecin Bartosz Klebaniuk o rewanżowym spotkaniu z Liinfield FC.

Pogoń pokonała po raz drugi Irlandczyków z Północy. W Szczecinie 3:2, a wcześniej w Belfaście 5:2. Ale w rewanżu to rywale prowadzili do przerwy 1:0. Jimie Malgrew pokonał Bartosza Klebaniuka strzałem z dystansu. Klebaniuka, bo uraz szyi wykluczył z udziału w spotkaniu Dante Stipicy. Chorwat lada dzień powinien wznowić treningi, bo pierwsze badania nie wykazały nic groźnego.

Niespodziewanie otrzymał Pan szansę gry w meczu z Linfield, ale okazję wykorzystał.
Bartosz Klebaniuk: Pod koniec środowego treningu dowiedziałem się, że zagram, bo Dante nie jest zdrowy. I tak już w piłce jest – szczególnie na naszej pozycji – że pech jednego zawodnika jest szczęściem drugiego. Teraz mi dopisało. Byłem przygotowany i mam wrażenie, że podołałem swoim obowiązkom.

Trochę podobna sytuacja, jak przed meczem z Wartą Poznań.
Faktycznie, też na ostatnim przedmeczowym treningu doznałem urazu kostki. Nie była to poważna kontuzja, ale razem ze sztabem fizjoterapeutów doszliśmy do wniosku, że lepiej mecz odpuścić i dojść do pełni zdrowia na kolejne spotkania.

Dante coś podpowiadał przed czwartkowym spotkaniem?
Nie. Nie mieliśmy nawet okazji się zobaczyć przed meczem, bo nie był w kadrze.

A trener Jens Gustafsson?
Nie było specjalnych rozmów. Mam wrażenie, że trener zna moją wartość i czuję jego zaufanie, więc takich rozmów nie było. Wszedłem do bramki i zrobiłem swoje.

Trener po meczu powiedział, że nie ma obaw przed Pana ewentualnym występem w Belgii. To chyba budujące?
Jak najbardziej. Mam zaufanie od trenera, a te słowa na pewno mnie wzmacniają. Cieszę się, że znów mogłem zagrać, ale życzę też Dante szybkiego powrotu do zdrowia.

W przerwie meczu chciał Pan zobaczyć straconą bramkę? Znów trochę pecha – pierwszy strzał rywali i gol.
Nie było czasu. To było bardzo dobre uderzenie, a mi pogoda nie pomagała, bo mocno świeciło mi w oczy. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo wszyscy mają takie same warunki do gry. Było trochę pechowo, ale to nie załamało drużyny, która cały czas dążyła do zwycięstwa.

Kto najmocniej nakręcał, by atakować i wygrać?
Każdy nakręcał każdego. Mamy fantastyczne relacje w szatni i każdy czuje się w niej dobrze. W przerwie nie trzeba było jakiegoś specjalnego wstrząsu, bo wszyscy znali swoją wartość i każdy chciał osiągnąć najlepszy wynik.

Po meczu pogratulował Panu kapitan Kamil Grosicki.
Dziękuję za takie budujące słowa. Kapitan też mnie wspiera i muszę robić swoją robotę.

Ciężkie zadanie przed Wami, bo Gent to już mocny przeciwnik z Belgii.
To już jest uznana marka w Europie, ale przecież jest dużo przykładów z piłki, że drużyna uznana za faworyta przegrywała rywalizację. My też pojedziemy tam w pełni zmotywowani, by tam wygrać.

Ten mecz to też świetna okazja, by się pokazać menedżerom np. z belgijskich klubów.
To prawda. Myślę, że będziemy dobrze przygotowani do tej rywalizacji, a jak chcemy się rozwijać, to musimy się mierzyć z coraz lepszymi rywalami. Przed nami fajna przygoda i oby zakończona happy endem.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński