MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin: Zrobię wszystko, by wygrać jeszcze cztery spotkania

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Arkadiusz Miłoszewski
Arkadiusz Miłoszewski PAP/Marcin Bielecki
King Szczecin po raz drugi z rzędu w finale ekstraklasy koszykarzy. Przed rokiem zdobył złoto, w tym sezonie ma takie same apetyty. A forma zespołu jakby rosła z każdym tygodniem, co jest dobrą wróżbą.

Na pomeczową konferencję prasową trener Miłoszewski przyszedł razem z Przemysławem Żołnierewiczem. Wyluzowani, szczęśliwy. Szkoleniowiec wskazał podopiecznego, by pierwszy zabrał głos.

- W takiej hali i przy takiej atmosferze bardzo ważna jest determinacja. Ta przekłada się m.in. na walkę o zbiórki. To był klucz do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu – stwierdził Żołnierewicz. - Mamy mocną drużynę. Wszyscy myślą o tym samym. Nie ma osoby, która jest niezadowolona z obecnej sytuacji w zespole, granych minut. Gramy razem, w jednym celu. Cieszę się, że tu jestem.

- Gratulacje dla Spójni za wspólną grę. Fajnie, że mieliśmy okazję zagrać w play-offach, o czym myśleliśmy już rok temu. To było święto koszykówki w regionie – mówił trener Miłoszewski. - Udowodniliśmy, że lepiej gramy na wyjazdach, a to ważne w kontekście całych play-offów. Kluczem – tak jak powiedział Przemek - były zbiórki, ale ja dodałbym, że może przede wszystkim obrona. W II połowie pozwoliliśmy może i za dużo dla Spójni, ale raczej ten mecz był pod naszą kontrolą od początku do końca. Mam zajebistych zawodników – mądrość, czytanie, wychodzenie z trudnych sytuacji. Zmiennicy też dużo wnosili do gry. Zawodnicy są rewelacyjni. Zrobię wszystko, by wygrać jeszcze cztery zwycięstwa, by pokazać, że rok temu to nie był przypadek, gdy zdobyliśmy mistrzostwo Polski.

Najtrudniejszy moment w meczu w Stargardzie?

- Znów trzecia kwarta. Spójnia zmieniła defensywę, zastosowała obronę strefową i choć byliśmy na to przygotowani, to zacięliśmy się w ataku. Tu też wyszła mądrość naszego zespołu, bo nie pozwoliliśmy rywalom wrócić do remisu. Ta bezpieczna przewaga utrzymywała się – ocenił trener koszykarzy Kinga.

Wilki Morskie czekają na finałowego rywala. Wszystko wskazuje na to, że będzie to Trefl Sopot, który prowadzi ze Śląskiem Wrocław 2:0 po jednostronnych widowiskach. Teoretycznie – pierwszy mecz finałowy (w Sopocie) – 31 maja. Czy King będzie tylko trenował czy też poszuka jakiegoś sparingpartnera, by próbować utrzymać rytm?

- Część sztabu trenuje boks, więc może oni będą szukali sparingów, ale zespół skupi się na regeneracji, odpoczynku i solidnych przygotowaniach. Będziemy gotowi – zapewniał Arkadiusz Miłoszewski.

Termin finału też może się zmienić. Jeśli Śląsk przedłuży serię – później rozpocznie się finał. Jeśli już w sobotę będziemy znać drugiego finalistę, to może i liga przyspieszy terminy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński