Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Nowicki uzyskał nową życiówkę, ale do minimum trochę zabrakło

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Adam Nowicki na mecie maratonu w Sevilli.
Adam Nowicki na mecie maratonu w Sevilli. Adam Nowicki Facebook
Bardzo dobrze wypadł Adam Nowicki (MKL Szczecin) w maratonie w Sevilli, ale z tego występu nie może być do końca zadowolony.

Nowicki mocno szykował się do startu. W ostatnich miesiącach uczestniczył w zgrupowaniach w Kenii, USA czy Portugalii. Efekty były, ale sam zawodnik liczył na więcej. Na metę przybiegł w czasie 2:09,48. To jego nowa życiówka, a zarazem piąty wynik w polskiej tabeli historycznej maratończyków.

- Doskonale pamiętam, gdy Henryk Szost 9 lat temu wbiegł na metę maratonu z czasem 2:08,55 w Warszawie. Był ostatnim Polakiem, który złamał barierę 2:10. Stałem wtedy kilka metrów od linii mety i pomyślałem „zrobię to kiedyś”. Ale jakby ktoś mi wtedy powiedział, że mi się uda to trudno byłoby w to uwierzyć – uważa Adam Nowicki. - Maraton w Sevilli będę wspominał bardzo dobrze, choć zabrakło mi 8 sekund do minimum na sierpniowe MŚ. Wynik cieszy tym bardziej, że ostatni tydzień przed maratonem zdrowotnie nie był łatwy. Uważam, że zebrałem kolejne, bezcenne doświadczenie treningowo-startowe.

Nowicki wciąż ma szanse pojechać na MŚ w Budapeszcie na podstawie światowego rankingu, ale to jest bardzo niepewne.

- Nie ma ustępstw. Każdy zawodnik musi mieć minimum, by być pewny startu. Jest również ranking do którego liczą się m.in. dwa ostatnie starty, ale świat w maratonie poszedł mocno do przodu, jest masa zawodników z lepszymi wynikami. Trzeba się dopasować i jeszcze mocniej trenować – mówi Jacek Kostrzeba, trener z Goleniowa.

Nowickiemu pozostanie szlifowanie formy na jesienny start, pod kątem walki o minimum uprawniające do startu w IO w Paryżu (2:08,10).

- Nadal widzę spory zapas i nie mam jakichkolwiek wątpliwości, że jak poprawię pewne aspekty i dopisze mi zdrowie to łamanie kolejnych barier wynikowych to kwestia czasu. Teraz chwila zwolnienia, regeneracji i biegowego odpoczynku, a następnie planuję znacznie przyspieszać z prędkościami.

W Sevilli startowała też Monika Jackiewicz (MKL Szczecin), która też chciała powalczyć o rekordowy wynik. Wypadła słabiej. Do mety dobiegła w czasie 2:31,52 – sporo od rekordu życiowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński