Wyprowadzanie pieniędzy z konta miało trwać aż pięć lat. Nowe władze stowarzyszenia zawiadomiły policję pod koniec sierpnia. W zawiadomieniu pada nazwisko seniorki, która miała przejąć pieniądze, ale kobieta nie jest na razie o nic podejrzana.
- Postępowanie prowadzone jest na razie w sprawie, a nie przeciwko osobie, bo musimy zebrać dokumenty, przesłuchać świadków. To wszystko już trwa - mówi Anna Gembala z zachodniopomorskiej policji.
Nie wiadomo kiedy 74-letnia seniorka usłyszy zarzuty, ale przyznała się do winy i wyraziła skruchę. Rozmawiała już z władzami stowarzyszenia. Mówiła, że to przez ciężki okres w życiu, a pieniądze z konta uczelni miały jej pomóc rozwiązać problemy.
- Skrucha może być w sądzie potraktowana jako okoliczność łagodząca, ale nas nie zwalnia z badania sprawy. Początkowo była mowa o 250 tysiącach. Teraz już wiemy, że to było raczej 200 tys. zł - dodaje Anna Gembala.
74-latka obiecała, że zrobi wszystko, aby w ratach zwrócić pieniądze. Dlatego notarialnie poświadczonym podpisem obiecała, że dług ureguluje do końca roku.
- Jeśli nie dotrzyma słowa, będziemy mieli podstawę do wszczęcia egzekucji. Te pieniądze były wyprowadzane dłuższy czas, a nie jednorazowo - mówiła Eleonora Jakubiak-Adamczyk, prezes stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku.
Na manko zwróciły uwagę nowe władze stowarzyszenia. Na jednym z kont zamiast ok. 200 tys. złotych, była złotówka.
Seniorka występowała na uczelni w dwóch rolach: była słuchaczem uniwersytetu i pomagała prowadzić księgowość. Miała duże zaufanie władz uczelni. Była lubiana i szanowana.
- Byliśmy w szoku, że mogła to zrobić - mówią jej koleżanki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?