Miesiąc temu został prawomocnie skazany na 15 lat więzienia. Dwa lata temu zabił żonę w Mierzynie pod Szczecinem. Nie przyznał się do winy. Jest obywatelem Izraela. Podobno był komandosem w izraelskiej armii. W Polsce miał prawo czasowego pobytu.
Jak ustaliliśmy, jeszcze przed uprawomocnieniem wyroku odwiedził go w areszcie przedstawiciel ambasady Izraela. Urzędnicy chcieli wiedzieć, czy będzie starał się o ekstradycję i odbywanie kary w izraelskim więzieniu. Oskarżony odmówił. Chce odbyć karę w polskim zakładzie karnym.
O przedterminowe warunkowe zwolnienie będzie mógł się starać po odbyciu połowy kary. W praktyce oznacza to, że pierwszy wniosek będzie mógł zlożyć już za sześć lat, bo od dwóch siedzi w areszcie (areszt tymczasowy zalicza się na poczet kary pozbawienia wolności).
Dwa lata temu ciało pani M. w rowie, przy ul. Zacisznej w Mierzynie, znalazł przechodzień. W tym samym czasie mąż, Yaakov M. zgłosił na policji zaginięcie żony. Szybko okazało się, że ma coś wspólnego z jej zaginięciem. W ich domu znaleziono ślady krwi, którą ktoś nieudolnie próbował wytrzeć. Kobieta miała roztrzaskaną głowę i ślady duszenia na szyi.
W śledztwie okazało się, że Izraelczyk prowadził podwójne życie. Z domu znikał na miesiące, aby żyć z kochanką. Mówił jej, że jest rozwodnikiem, a żona mieszka we Francji. Żona podejrzewała, że mąż ma romans. Świadkowie twierdzili, że bała się męża, bo był agresywny.
Przyciśnięty do muru, Yaakov M. przedstawił swoją wersję wydarzeń. W czasie kłótni popchnął żonę, a ona uderzyła głową o drewniany kołek (przeczą temu opinie biegłych). Potem był w szoku i ukrył zwłoki. Tej wersji zaprzeczyła opinia biegłych.
- Mówił, że dla niego zabić człowieka to jak pacnąć muchę - wspominał jeden ze świadków.
W pierwszej instancji Yaakov M. został skazany na 25 lat więzienia. Sąd apelacyjny obniżył wyrok o dziesięć lat. Podzielił argumenty obrońcy, że wyższy wyrok oznaczałby dla 57-letniego Izrealeczyka praktycznie dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?