Na razie nie wiadomo, czy czekająca go sprawa karna była bezpośrednią przyczyną desperackiego kroku. Wcześniej nie był karany. Nie zostawił listu pożegnalnego.
Policja sprawdza co wydarzyło się w czasie między wyjściem z komendy a śmiercią mężczyzny. Między oboma zdarzeniami minęło ok. dwudziestu czterech godzin.
Do tragedii doszło w weekend. Według naszych ustaleń było tak: ponad czterdziestoletni Maciej K. jechał ulicą rowerem w Kamieniu Pomorskim. Patrol policjantów zatrzymał go do rutynowej kontroli. Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Pojechali do komendy w Kamieniu. Badania alkomatem wykazało, że rowerzysta jest pijany. Dlatego nie został przesłuchany. Miał się zgłosić w innym terminie, jak wytrzeźwieje. W komendzie zatrzymano mu rower.
Maciej K. nie zjawił się jednak u policjantów. Następnego dnia po zatrzymaniu, jego ciało znaleziono w altanie na działce.
- Na razie nie otrzymaliśmy jeszcze kompletu materiałów w tej sprawie. Czynności wykonuje policja. Powodów desperackiego kroku nie znamy. Wszystko wskazuje, że to było samobójstwo - mówi prok. Jarosław Przewoźny, szef kamieńskiej prokuratury.
Dlatego prawdopodobnie nie będzie decyzji o sekcji zwłok.
Śmierć mężczyzny potwierdza policja.
- Nie wiemy co działo się między wyjściem z komendy a samobójczą śmiercią. Być może nigdy nie uda się tego ustalić. Wykluczyliśmy udział osób trzecich. Ze względu na śmierć, umorzyliśmy sprawę jazdy pod wpływem alkoholu - mówi asp. szt. Mirosław Bakowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?