- Wszyscy otrzymali leki, hamujące rozwój pasożyta oraz przebywają pod kontrolą lekarzy. Monitorujemy ich stan zdrowia, w razie czego zostaną skierowani do szpitala - mówi Wioletta Rożko z gryfińskiego sanepidu. - Mamy nadzieję, że nie dojdzie do zakażenia - dodaje.
Myśliwy, który upolował dzika, oddał mięso do badania, nie poczekał jednak na jego wynik.
Każde mięso nieznanego pochodzenia trzeba wcześniej przebadać, ostrzegają pracownicy sanepidu.
- Nicień włośnicy wędruje po organizmie pozostawiając duże konsekwencje, może zaatakować mięśnie serca i oczu - mówi Wioletta Rożko, z gryfińskiego sanepidu. - Jest to bardzo bolesne i nieprzyjemne - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?