18 sierpnia prasa będzie rozpisywać się o rezultatach inauguracji sezonu przez Pogoń Szczecin po meczu z Zagłębiem Lubin. Tego samego dnia rozgrywki Młodej Ekstraklasy zainaugurują podopieczni Adama Gołubowskiego. Dotychczasowy scout, został pierwszym trenerem utworzonego zespołu i to jego zadaniem przy pomocy m.in. Kazimierza Bieli i Macieja Mateńki jest wyselekcjonowanie spośród ponad 100 zawodników tych najzdolniejszych, którzy staną do rywalizacji z innymi zespołami wzmocnionymi niechcianymi "odpadami".
I chociaż piszemy o piłce w nieco młodszym wydaniu, to i w tym światku transfery są równie ciekawe i kłopotliwe jak w wydaniu seniorskim.
Nikt przecież utalentowanego zawodnika za darmo wypuścić nie chce. Zatem grzeje się fax i telefon. Za pośrednictwem Dariusza Adamczuka Pogoń toczy z klubami negocjacje. Te są łatwiejsze i przyjemniejsze, kiedy współpraca między klubami jest przynajmniej poprawna. Mimo głosów ze strony Pogoni, że z tym jest coraz lepiej, z drugiej strony słuchawki słychać głosy, że jest jeszcze sporo do poprawy.
PZPN wyliczył
Dotychczas nienajlepsze były relacje z Bałtykiem Koszalin. Zazwyczaj piłkarze tego klubu, na mapach swojej "kariery" nie mieli zaznaczonego Szczecina.
- Ciężko mówić o współpracy, kiedy zawodnicy są po prostu namawiani do przejścia do Pogoni. Jest to współpraca jednostronna - nieco absurdalnie, ale z jasnym przesłaniem wypowiedział się prezes Bałtyku, Zenek Bednarek.
Lepiej o współpracy wypowiadają się w Chemiku Police, który stał się silną kolonią Pogoni. Radosny ton nie może dziwić, ponieważ kluby od dłuższego czasu oficjalnie ze sobą współpracują.
Porzućmy jednak badanie wspólnych relacji i przejdźmy do tego, o czym rozmawiają obie strony - do konkretów.
Są dwa sposoby pozyskania/opłacenia zawodników do zespołu Młodej Ekstraklasy. Pierwszym z nich jest wypłacenie ekwiwalentu za wyszkolenie. I tutaj kwoty jak na umiejętności zawodników mogą być zawrotne, a ustalił je Polski Związek Piłki Nożnej. Przykładowo 18-letni zawodnik B-klasowego Zalewu Stepnica, który spędził w tym zespole 10 lat, a którym zainteresowany jest ekstraklasowy zespół wg. taryfikatora PZPN jest wyceniany na... 70 tys. złotych, czyli prawie dwie pensje byłego trenera Pogoni, Marcina Sasala.
- Widełki chronią interesy małych klubów, ale te większe nie chcą kupować kota w worku, bo czasem kwota za młodego zawodnika, który od małego trenuje w klubie jest bardzo duża - mówi prezes Chemika Police, Krzysztof Borger.
Z tego względu do tych tabelek zagląda się bardzo rzadko, tylko w momencie, kiedy obie strony mówią różnymi (finansowo) językami.
Włoska inwestycja
Gdyby Pogoń za każdego sprowadzonego zawodnika miała zapłacić wg taryfikatora PZPN, koszty byłyby spore.
Klub proponuje zatem inne, coraz bardziej popularne w piłce nożnej rozwiązanie: zapłatę za zawodnika dopiero w momencie, kiedy ten zaistnieje w pierwszym zespole (określona ilość spotkań). Świetnym przykładem jest Wojciech Pawłowski. 19-letni obecnie bramkarz, dwa lata temu z Bałtyku Koszalin trafił do Lechii Gdańsk. Pieniądze za transfer zostały przelane dopiero po rozegraniu trzech spotkań w ekstraklasie. Kiedy Pawłowski zamienił Lechię na włoskie Udinese, do Koszalina wpłynął pokaźny strumień finansowy z tytułu kilkunastu procent od tego transferu, które wcześniej zabezpieczono odpowiednim zapisem. Gdyby wartość Pawłowskiego była wyliczona tylko poprzez ekwiwalent, kwota byłaby kilka razy mniejsza. A tak, w Koszalinie znalazła się solidna sumka.
I tę myśl próbują wpajać włodarze Pogoni. Klub preferuje zapłatę klubowi za transfer zawodnika dopiero po jego występach w zespole.
- Wolimy zapłacić więcej, ale już za pewniejszego zawodnika - mówi Dariusz Adamczuk, który odpowiada za negocjacje.
Chemik procentuje
Optymizmem wieje z Polic. Miejscowy Chemik dwa lata temu podpisał z Pogonią porozumienie, na mocy którego szczecinianie mają pierwszeństwo przy wypożyczeniu lub transferze polickiego zawodnika. Z Chemika sporo tych zawodników dojdzie także teraz, tak więc każdy jeden wynegocjowany przy transferze punkt obejmuje kilku zawodników jednocześnie.
- W kontraktach będzie zapisana kwota, jaką Pogoń zapłaci Chemikowi, kiedy ich wychowanek zadebiutuje w ekstraklasie, lub rozegra odpowiednią ilość meczów w juniorach. Do tego dochodzi także procentowy zysk z kolejnego transferu - mówi prezes Chemika Police, Borger.
Jak wielka część?
- Poniżej 10 procent nie schodzimy. W ciągu dwóch tygodni dojdzie do finalizacji umów - dodaje prezes.
Chłodna Flota, problematyczna Stal
W leżącym nad morzem Świnoujściu zazwyczaj panują niższe temperatury. Na przykładzie Patryka Paczuka (zawodnik Floty, trenujący obecnie w Pogoni) chłód ten daje się także wyczuć w rozmowie z prezesem Floty, Edwardem Rozwałką.
- Patryk to szczególny zawodnik, który jest nie właściwie prowadzony przez swoich prawnych opiekunów. Zdarzało mu się opuszczać treningi i bez naszej wiedzy zdecydował się stawić na treningach Pogoni - mówi Rozwałka.
Da się ocieplić ochłodzenie?
- Jesteśmy w trakcie rozmów dotyczących jego przyjścia do Pogoni - dodaje Rozwałka, co prawdopodobnie zakończy się przenosinami tego zawodnika. Pogoń oprócz klubów z naszego regionu negocjuje m.in. z UKP Zielona Góra, czy Sandecją Nowy Sącz.
- Jestem mile zaskoczony rozmowami i jesteśmy blisko finalizacji. Oczywiście może się okazać, że rozmowy mogą nie zakończyć się pomyślnie. Przyczyną nie będzie jednak oferta z innych klubów, bo zawodnicy są zdecydowani tutaj występować, ale ewentualny brak porozumienia się między klubami - mówi Adamczuk.
Niespodziewanie najtrudniej przebiegają rozmowy ze szczecińską Stalą, ale Adamczuk liczy na to, że i z tym zespołem uda się pomyślnie zakończyć negocjacje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?