W sobotę papież ogłosił, że będzie on metropolitą arcybiskupem warszawskim.
- Idę tam, gdzie posyła mnie Ojciec Święty - mówi w rozmowie z "Głosem " biskup Nycz.
Mówiło się o tym od dawna, ale sobotnia decyzja Benedykta XVI zelektryzowała wszystkich: na fotelu metropolity Warszawy zasiądzie dotychczasowy ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski. Biskup z Koszalina objął jedną z dwóch kluczowych funkcji w polskim Kościele - ta druga to metropolita krakowski, którym dziś jest kardynał Stanisław Dziwisz.
Kazimierz Nycz automatycznie uzyskał też nominację na arcybiskupa warszawskiej archidiecezji i prawdopodobnie w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy otrzyma z rąk papieża kardynalski kapelusz. Nie będzie jednak prymasem, tytuł ten - dziś już czysto honorowy - od 2009 roku wraca do Gniezna i nosić go będzie tamtejszy metropolita.
Nie dał się złamać
Ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego.
- Księdza arcybiskupa znam dobrze i bardzo się cieszę, że Ojciec Święty wybrał właśnie jego. Najbardziej cenię sobie w nim to, że jest wychowankiem kardynała Karola Wojtyły, i na każdym kroku widać, jak bardzo naśladuje swojego mistrza. Największe wyzwanie, jakie go czeka to praca z księżmi i pokierowanie nimi w taki sposób, aby służyli Kościołowi jak najlepiej.
Koszaliński biskup, jako ewentualny następca prymasa Józefa Glempa, był wymieniany od ponad roku. Jednak poważnym kandydatem stał się wtedy, gdy wybór jego poprzednika - biskupa Stanisława Wielgusa, który współpracował z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa - zakończył się wielkim skandalem. Wówczas wróciło nazwisko biskupa Nycza, a jednym z atutów tej kandydatury był fakt, że nie dał się złamać esbekom i potrafił powiedzieć zdecydowanie "nie" (pisze o tym w swojej książce "Księża wobec bezpieki" ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski).
Decyzja papieża wywołała falę komentarzy. W kraju duchowni i świeccy zgodnie twierdzą, że to bardzo dobry wybór, który odświeży polski Kościół. Podkreślają, że najważniejszym wyzwaniem, z jakim zmierzy się warszawski metropolita, to zasypanie podziałów, które wśród wiernych wywołała nominacja biskupa Wielgusa i przeprowadzenie Kościoła przez nieuchronny proces lustracyjny.
Szkoda zostawianej diecezji
Ksiądz biskup Tadeusz Pieronek, były rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
- Jestem bardzo dumny, bo to mój były student. Trudno o lepszy wybór. To człowiek doświadczony, a zarazem dość młody, co pozwala mieć nadzieję, że jego nowe zadanie okaże się zastrzykiem świeżości dla polskiego Kościoła. Co przesądziło o jego wyborze? Na pewno nie przeceniałbym jego nieskazitelnej postawy z esbekami. To ważne, ale myślę, że zdecydował fakt, że to po prostu bardzo dobry biskup.
Tymczasem smutek zagościł w koszalińskiej kurii biskupiej.
- Z żalem rozstanę się z arcybiskupem Nyczem - mówi biskup senior Ignacy Jeż, który diecezją koszalińsko-kołobrzeską kierował przez 20 lat. Nowego metropolitę określa jako ciepłego, serdecznego i mądrego człowieka.
- Ech, szkoda naszej diecezji. Arcybiskup Nycz był tu zdecydowanie za krótko, bo trzy lata. Tak naprawdę dopiero zaczynał swoją przygodę w Koszalinie, a już musi nas opuścić - dodaje bp Jeż.
Podobnie wypowiada się ksiądz Krzysztof Zadarko, rzecznik prasowy kurii.
- To znakomity wybór, ale też i wielka strata dla nas - podkreśla. Arcybiskupa Kazimierza Nycza określa mianem "tytana pracy", który pokazał w diecezji nowoczesny styl urzędowania, a jednocześnie konsekwentnie bronił chrześcijańskich wartości.
- Ma niezwykły dar burzenia barier w kontaktach z innymi ludźmi. Warszawa dostała świetnego metropolitę - ocenia rzecznik kurii.
Arcybiskup Kazimierz Nycz obecnie przebywa w Izraelu z diecezjalną pielgrzymką księży. Wraca we wtorek wieczorem, a pierwsza konferencja prasowa zaplanowana jest na środę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?