Dlaczego? Bo naszpikowane jest typowo polskimi znakami, które zajmują więcej pamięci. Klienci sieci komórkowych dowiadują się o tym dopiero gdy zostaje im wystawiony duży rachunek.
- Na rachunku zobaczyłem, że muszę zapłacić za ponad 300 smsów w miesiącu - mówi Wojciech Niedzielski, który wczoraj przyszedł do naszej redakcji, by się poskarżyć i ostrzec innych. - W życiu nie wysłałem tylu smsów! Poszedłem do salonu Plus GSM, gdzie usłyszałem, że to wina producenta aparatu. Gdyby mi pokazywało w telefonie, że zabiera więcej znaków za polskie litery, pisałbym krótsze smsy!
Nasz Czytelnik, znany stargardzki muzyk Wojciech Niedzielski, odkrył niedawno, że stosując poprawną polską pisownię w wysyłanych z telefonu komórkowego krótkich wiadomościach tekstowych płaci za nie kilkakrotnie więcej.
Kilka zamiast jednego
Kaleczenie języka
Danuta Citowicz, polonistka w Szkole Podstawowej nr 3 w Stargardzie
- Używam telefonu komórkowego i smsy "pisze" zamiast "piszę", bo od syna dowiedziałam się, że za stosowanie znaków diakrytycznych płaci się potrójnie. Jestem tym oburzona, to jest przeciw poprawności językowej i wbrew mojej naturze starego polonisty. Takie pisanie powoduje kaleczenie języka ojczystego i powstawanie - jak mówię swoim uczniom, którym wbijam do głowy poprawne końcówki - tzw. "błędów prostackich".
Choć nie mamy tego zapisanego w umowie, operatorzy wszystkich sieci każą nam płacić więcej za "ą" i "ę".
- Niestety, to prawda - przyznaje Roman Wilkoszewski, szef Biura Prasowego Grupy TP (Orange). - Smsy które zawierają polskie znaki diakrytyczne (czyli litery: ą, ć, ę, ń, ó, ś, ź, ź) zajmują więcej pamięci niż smsy, w których użyjemy jedynie zwykłych liter z alfabetu łacińskiego. Dlatego tekst z polskimi znakami diakrytycznymi może być nawet dwa lub trzy razy dłuższy. Jeden sms może zawierać do 160 znaków. Polskie znaki diakrytyczne podczas wysyłania smsa są przetwarzane graficznie i przesyłane jako kilka zwykłych znaków. W efekcie może się okazać, że zamiast jednego smsa, wysłaliśmy ich kilka.
Tylko niektórzy wiedzą
Większość z zapytanych na ulicy przechodniów nie wiedziała, że za smsy z polskimi znakami trzeba zapłacić więcej. Tylko jedna nastolatka była zorientowana w temacie. Doszła do tego sama.
- W trakcie używania telefonu komórkowego sama zobaczyłam, że gdy używam polskich znaków, pokazuje mi, że wysyłam smsa więcej - mówi Paulina Dusza, uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 2 w Stargardzie, która ma telefon na abonament w sieci Orange. - Dlatego nie używam polskich znaków, a przed wysłaniem wiadomości patrzę i sprawdzam ile zajęłam miejsca. Mam telefon siemens175, w poprzednich telefonach nie było tego w ogóle widać.
Zapomnieć o ogonkach
Jeżeli nie chcemy płacić więcej, trzeba zapomnieć o poprawności i nie stosować kreseczek i ogonków. Często narażając się przy tym na niezrozumienie odbiorcy smsa.
- Już nie używam polskich znaków i płacę normalnie - mówi Wojciech Niedzielski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?