Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za komórkę do sądu

Wioletta Mordasiewicz, 4 lutego 2005 r.
Przed sądem pracy w Stargardzie toczy się sprawa przeciwko byłej dyrektorce Gimnazjum nr 1. Przedmiotem sporu, którego nie udało się załatwić polubownie, są rachunki telefoniczne pani dyrektor.

Kontrola wykazała uchybienia

Była dyrektor Gimnazjum nr 1 przez 2 lata korzystała z prywatnego telefonu, a rachunki za rozmowy przedkładała księgowej w gimnazjum. Były one opłacane ze szkolnego konta. Sprawą zainteresował się wydział kontroli i nadzoru właścicielskiego urzędu miejskiego w Stargardzie, który w lutym 2004 roku rozpoczął w tej szkole kontrolę.

Z dokumentacji wynikało, że w okresie od września 2001 roku do grudnia 2003 roku była dyrektorką gimnazjum korzystała z prywatnego telefonu komórkowego w celach służbowych. Rachunki telefoniczne rozliczała księgowa zobowiązana do tego pisemnym oświadczeniem swojej zwierzchniczki.

"W związku z koniecznością utrzymywania stałej łączności z placówką w czasie przebywania poza miejscem pracy zakupiłam telefon komórkowy z własnych funduszy. Polecam opłacać rachunek za abonament i przeprowadzane rozmowy, tylko służbowe, z konta pozabudżetowego szkoły na podstawie składanych dowodów" - pismo tej treści zostało złożone w księgowości we wrześniu 2001 roku.

Spór o 3 tysiące

Rachunek telefoniczny pani dyrektor w 2001 roku wyniósł 457,28 zł, w 2002 - 1.131,27 zł, zaś w roku następnym sięgnął 1.362,33 zł. Telefon komórkowy nie stanowił wyposażenia szkoły, lecz jej prywatną własność. W dokumentacji księgowej nie znaleziono umowy cywilno-prawnej zezwalającej na prowadzenie takich rozliczeń ani wydruków dokumentujących, że przeprowadzane rozmowy miały charakter wyłącznie służbowy. Kontrolerzy wydziału urzędu miejskiego nie znaleźli też żadnego pisemnego dowodu na to, że dyrektor miała stosowną zgodę swojego zwierzchnika, którym wówczas był prezydent Stargardu Kazimierz Nowicki. Na tej podstawie miasto zażądało zwrotu pieniędzy, wydanych na opłacanie rachunków.

Była dyrektor w piśmie do obecnego prezydenta Stargardu Sławomira Pajora stwierdziła, że kara jest niewspółmierna do winy. Przyznała, że telefon komórkowy, z którego korzystała nie został zaewidencjonowany jako wyposażenie szkoły, ale miała wyznaczony limit rozmów. Jak podkreśliła, bardzo skromny, a rachunki telefoniczne opłacane były z konta pozabudżetowego szkoły.
Dochody z tegoż konta, jak mówi, nie pochodziły z wynajmowania obiektów szkolnych.

- Były one pozyskiwane z różnych źródeł i mogły być wpłacane na konto Rady Rodziców - argumentowała. - Była to działalność na korzyść, a nie na szkodę placówki. Nie zaewidencjonowanie telefonu jako wyposażenia szkoły i uchybienia popełniane przez księgową nie były żadną malwersacją.

Prośby o łagodniejszą ocenę uchybień, stwierdzonych podczas kontroli i zastosowanie kary mniej dotkliwej nic nie pomogły. Byłą dyrektor poinformowano, że zwrot pieniędzy nie ma charakteru kary. Kwota, którą szkoła zapłaciła za rachunki, została nienależnie pobrana i trzeba ją oddać. Korespondencja pomiędzy stronami zakończyła się wystosowaniem ostatecznego wezwania do zapłaty. Potem sprawa trafiła do Sądu Pracy w Stargardzie.

Naczelnik nie wiedział

Przed sądem stanęło kilku świadków. Między innymi Ryszard Michalak, ówczesny naczelnik wydziału oświaty.

- Do wydziału oświaty nie wpłynęło żadne pismo z prośbą o wydanie zgody na pokrywanie kosztów rozmów służbowych przeprowadzanych z telefonu prywatnego - powiedział nam Ryszard Michalak. - Nic też nie wiem o żadnej umowie ustnej z Kazimierzem Nowickim. Wydaje mi się, że jako naczelnik powinienem o tym wiedzieć i powinienem być poproszony o opinię, czy taka potrzeba istnieje. Gdy miałem sprawy do pani dyrektor dzwoniłem na aparat stacjonarny. Domniemywałem, że posiada prywatny telefon komórkowy, ale o tym, że może z niego korzystać służbowo, a rachunki pokrywać z budżetu szkoły, nie miałem pojęcia.

Ryszard Michalak dodaje, że wiedział o fakcie posiadania przez niektóre instytucje miejskie telefonów komórkowych, ale wszystkie były zarejestrowane na firmy, nie zaś na osoby prywatne. Za jego kadencji żaden z szefów stargardzkich placówek oświatowych nie wyraził potrzeby posiadania służbowej komórki. Podczas rozprawy była dyrektorka miała zeznać, że na korzystanie z telefonu komórkowego w celach służbowych uzyskała ustną zgodę byłego prezydenta Stargardu Kazimierza Nowickiego. Była dyrektor w rozmowie z dziennikarzem "Głosu" nie potwierdziła tego.

- Ja nigdzie tego nie powiedziałam, bo sąd jeszcze mnie do głosu nie dopuścił - tłumaczy była dyrektor Gimnazjum nr 1 w Stargardzie. - Wszyscy dowiedzą się w stosownym czasie jak to było naprawdę.

Z informacji, które uzyskaliśmy od przewodniczącej Sądu Pracy wynika, że były prezydent Stargardu miał być przesłuchiwany w charakterze świadka podczas ostatniej rozprawy, która odbyła się kilka dni temu. Jednak ze względów proceduralnych, dotyczących zmiany strony powodowej - z Urzędu Miejskiego na Gimnazjum nr 1 - przełożono to na inny termin.

Ukarana za brak pokory?

Była dyrektor Gimnazjum nr 1 jest rozgoryczona całą sytuacją. Twierdzi, że w tej rozgrywce wcale nie chodzi o pieniądze.

- Byłam niepokorna i dlatego chcą mnie teraz ukarać - uważa. - Najlepiej jak się milczy i jest politycznie poprawnym, wtedy jest dobrze. Na opłacanie służbowych rozmów telefonicznych z konta pozabudżetowego szkoły miałam zgodę rady pedagogicznej. To były nasze szkolne pieniądze. Nie pochodziły z dzierżawy pomieszczeń, ale ze sprzedaży książek i od sponsorów. Czasami były to kwoty 20-30 tysięcy złotych. Jeżeli rada pedagogiczna mi powie, że mam zwrócić te koszty, to tak zrobię. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nikt teraz nie patrzy na zasługi, na to co zrobiłam dla tego gimnazjum. A błąd, że telefon nie był zaewidencjonowany jako mienie szkoły, jest traktowany jak jakieś przestępstwo. Jestem nauczycielem i nie muszę się na wszystkim znać.

Była dyrektor podkreśla, że potraktowano ją w ten sposób tylko dlatego, że sprzeciwiła się zwierzchnikom. Że w sposób niepokorny podeszła do ubiegłorocznych planów władz miasta związanych z likwidacją Gimnazjum nr 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński