Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z uśmiechem przez życie

Dariusz Jachno
Jedna z niewielu pamiątek z dzieciństwa: pluszowe lwiątko. Po przegranych meczach, wpada jeszcze teraz w objęcia "Kamy”
Jedna z niewielu pamiątek z dzieciństwa: pluszowe lwiątko. Po przegranych meczach, wpada jeszcze teraz w objęcia "Kamy”
Kamila Całużyńska w prywatnych rankingach wielu kibiców zajmuje pierwsze miejsce w kategorii - uroda. Uśmiech i ładna buzia nie są rzecz jasna w sporcie najważniejsze. Istotne, że piłkarka ręczna Łącznościowca robi systematyczne postępy. Jeżeli w dalszym ciągu w takim tempie będzie podnosić swoje umiejętności, szczeciński szczypiorniak będzie miał z niej mnóstwo pożytku.

Kamila Całużyńska została piłkarką ręczną bo... nie miała wyboru. W SP 51 do której chodziła, w piątej klasie znany szczeciński trener Bernard Więzowski przeprowadzał testy. - Zostałam zakwalifikowana do klasy sportowej, ze specjalizacją piłka ręczna. Moja starsza o trzy lata siostra Magda trenowała już piłkę ręczną u pani Jolanty Jurewicz. Panu Więzowskiemu zawdzięczam najwięcej. To pod jego kierunkiem trafiłam do kadry Polski - twierdzi rozgrywająca Łącznościowca. Kamila w reprezentacji zaliczyła występy we wszystkich grupach wiekowych, z wyjątkiem seniorek - To moje największe sportowe marzenie. Zagrać w reprezentacji Polski i zdobyć tytuł mistrzyń Polski - dodała wyraźnie rozmarzona.

Kamila Całużyńska

Kamila Całużyńska

Urodzona: 18.11.1981. Znak zodiaku: Skorpion. Wzrost: 171 cm. Waga: 63 kg. Boiskowy pseudonim: "Kama". Życiowe motto: "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło"

Z grupy stworzonej 10 lat temu przez Bernarda Więzowskiego dziś sport uprawia tylko Kamila. W szkole średniej, LO VII, do zespołu dołączyła Klaudia Sobczyk - obie należą obecnie do podstawowych zawodniczek Łącznościowca. To jednak głównie od postawy "Kamy" zależy jak gra zespół. - Nie zawsze radzę sobie z odpowiedzialnością za wynik. Zwłaszcza w końcówkach spotkań brakuje mi pomysłu na rozegranie akcji - przyznaje samokrytycznie. Kamila ma jednak dopiero 20 lat i trudno wymagać od niej, aby w tym wieku była w stanie samodzielnie przeważać losy spotkania. A ze wsparciem koleżanek bywa różnie...
W ostatnich dwóch latach Całużyńska zrobiła bardzo duży postęp. Dynamiczna, ze "spluwą" w ręce - mówią o niej. Jak na piłkarkę ręczną ma filigranową budowę, a mimo to radzi sobie w walce z rywalkami mającymi o wiele lepsze warunki fizyczne. - Piłka ręczna to kontaktowy sport. Jak bardzo przekonałam się dopiero teraz, w spotkaniach I-ligowych. Dzień po meczu z Montexem nie mogłam się ruszać, taka byłam poobijana - przyznaje.
Siniaki i ciężkie treningi nie są jednak w stanie zniechęcić jej do sportu. - To co robię sprawia mi ogromną satysfakcję. Piłki ręcznej nie traktuje jako zawodu, a jako hobby - dodaje.

Po łagodnym obliczu Kamili nie sposób odgadnąć, że na parkiecie potrafi walczyć jak lew.

Całużyńska profesjonalnie podchodzi do sportu, choć na pewno nie odczuwa tego gdy odchodzi od klubowej kasy. Zarobki w Łącznościowcu nie pozwalałyby na utrzymanie siebie, o rodzinie już nie wspominając. Jednak nie narzeka na skromne finanse. - Cieszę się, że mogę w życiu robić to co lubię. A gdy jeszcze za to mogę otrzymać jakieś pieniądze, to jest super. Jestem jeszcze na utrzymaniu rodziców. Mieszkam razem z nimi i siostrą. Jak na razie nie mam więc dużych wydatków, a gdy takie się zdarzają przeznaczam na nie stypendium naukowe - przyznaje.
Kamila z powodzeniem studiuje w Instytucie Kultury Fizycznej. Pierwszy rok zaliczyła ze średnią 4,45. - Gdy zaczynałam studia nawet nie przypuszczałam, że będę się uczyła z tak fajnymi ludźmi. W naszym gronie jest kilku znanych sportowców: siatkarka Agnieszka Wołoszyn czy piłkarz Rafał Andruszko - wylicza. Nie jest pewna, czy po drugim roku utrzyma wysoką średnią. Ma bowiem mały kłopot z... gimnastyką. - Przewrót w przód o prostych nogach. Na samą myśl o tym ćwiczeniu dostaję gęsiej skórki. Wcale nie żartuje! - dodaje tym razem - co jest rzadkością - z poważną miną.
Na studiach Kamila poznała Nikosa - IV-ligowego piłkarza z rezerw Pogoni. Obojga łączy coś więcej niż tylko sympatia. - Jesteśmy sportowcami, w wielu sprawach rozumiemy się więc bez słów.
Nikos może na co dzień liczyć na pogodę ducha Kamili, na pewno nie może jednak liczyć na to, że "Kama" coś mu ugotuje. - Co to, to nie! W kuchni potrafię jedynie wstawić wodę na herbatę. Obieranie ziemniaków przekracza już moje kulinarne możliwości. Na świąteczny sernik przygotowany przez mamę (próbowaliśmy - palce lizać!) potrafiłam jedynie pokroić czekoladę - przyznaje. Kamila w domu jest jednak rzadkim gościem. Treningi, studia, częste wyjazdy na ligowe mecze, wszystko to sprawiło, że nigdy nie miała czasu na pichcenie.
W wolnych chwilach, a tych jak na lekarstwo, lubi pójść do kina. Najlepszy film jaki widziała to "Siedem" z Bradem Pittem w roli głównej. Do ulubionych aktorów zalicza też Toma Cruise'a, Bruce'a Willisa, Mela Gibsona. Techno nie jest jej ulubionym stylem muzycznym. Ostatnio odkryła ciemnoskórego wykonawcę Usher. Z chęcią wraca do starszych kawałków O.N.A. Jak większość młodych ludzi nie stroni też od pubów. Najczęściej zagląda do "Adrenaliny". - Pilnuje się i szybko wracam do domu! - uprzedza ewentualne pytanie. - Na treningu nikt nie może poznać, że poprzedniego dnia gdzieś się bawiłam! - i znowu uśmiech zagościł na sympatycznej buzi. - Wiem, że często się śmieje, ale w ten sposób łatwiej przejść przez życie. Nie ma sensu się smucić, a w każdej sytuacji można znaleźć coś optymistycznego.
Po zajęciach najczęściej czas spędza z Magdą Jóźwiak, Klaudią Sobczyk, Moniką Andrzejewską i Basią Szymczak. - Mam też kilka przyjaciółek z kadry, niestety wszystkie mieszkają daleko w Polsce - dodaje na zakończenie rozmowy śmiejąc się od ucha do ucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński