Pochodzą z Brna i okolic. Część z nich pasjonuje się czasami średniowiecza. Od kilku lat przyjeżdżają na Festiwal Słowian i Wikingów.
Od kiedy replika wielkiej średniowiecznej łodzi stoi w wolińskim skansenie, zawsze marzyli, aby popłynąć nią w kilkudniowy rejs.
- Zabraliśmy ze sobą kilku kolegów, którzy co prawda nie interesują się średniowieczem, ale lubią pływać - mówi Max i dodaje z uśmiechem: - Nie wiedzieli, co ich czeka, więc się zgodzili.
Jedynym Polakiem na pokładzie był członek Stowarzyszenia Słowian i Wikingów Dżery z Kołobrzegu
Jedynym Czechem, który zna język polski był Max. Reszta jeszcze przed wypłynięciem musiała nauczyć się polskich komend. Chcieli dopłynąć do niemieckiego Peenemünde, stamtąd wyjść w morze i wzdłuż brzegu wrócić do Polski.
- Konkretnie do Dziwnowa, a stamtąd cieśniną do skansenu w Wolinie - tłumaczył Max.
Plany pokrzyżowała im pogoda. Na morzu były zbyt duże fale. Wrócili więc tak, jak przypłynęli, czyli przez Zalew Szczeciński.
- Żadna prognoza się nie sprawdziła - opowiadali już w Wolinie. - Tylko raz mogliśmy płynąc na żaglach. A tak cały czas musieliśmy wiosłować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?