W czwartek do szpitala trafiła kilkunastoletnia, nieprzytomna dziewczyna. - Podejrzewaliśmy, że zatruła się narkotykami czy alkoholem - mówi dr Tomasz Jarmoliński, ordynator oddziału pediatrii, nefrologii i toksykologii dziecięcej ze szpitala przy ulicy św. Wojciecha w Szczecinie.
- Okazało się, że zażywała właśnie tzw. dopalacze. Była w ciężkim stanie. Całe szczęście obudziła się po kilku godzinach. Nie wiedziała, co się z nią stało.
- Z miesiąca na miesiąc mamy znacznie więcej pacjentów - mówi doktor Jarmoliński. - W lipcu przywieziono do nas kilkoro dzieci bardzo mocno zatrutych dopalaczami. W organizmie substancje te są trudne do zidentyfikowania. Leczenie jest proste, jednak największym problemem jest właśnie stwierdzenie, co pacjent zażywał.
Musimy liczyć tylko na przeprowadzany przez nas wywiad. Do szpitala dziecięcego od początku roku trafiło 250 zatrutych małych pacjentów.
Setka zażywała dopalacze.
WIĘCEJ O TEJ SPRAWIE PRZECZYTASZ W SOBOTNIO - NIEDZIELNYM PAPIEROWYM WYDANIU GŁOSU SZCZECIŃSKIEGO
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?