Polonia Płoty, w trakcie pierwszej połowy spotkania, potrafiła strzelić aż 10 bramek, bez żadnej odpowiedzi gospodarzy! Takie wyniki nie zdarzają się nawet w niższych klasach rozgrywkowych. Jednak to nie koniec wrażeń. Po gwizdku oznajmiającym koniec pierwszej odsłony zawodnicy Ehrle udali się do szatni. I był to ich ostatni kontakt z murawą w tym meczu. Druga połowa nie została rozegrana, ponieważ piłkarze z Dobrej Szczecińskiej… z wspomnianej szatni już nie wyszli. Obrazili się na wynik, siebie i otaczająca przyrodę. Piłka nie sprawiała im przyjemności, więc po co w nią dalej kopać?
- No cóż, sytuacja od początku była dość kuriozalna - komentuje Edward Pruski, prezes Polonii. - Ehrle nie skompletowało na ten mecz nawet jedenastu graczy. Cały czas utrzymywaliśmy się przy piłce, no ale przy przewadze liczebnej to dość oczywiste. Prawda jest taka, że powinno być z 15:0. W przerwie gospodarze zaczęli udawać, że łapią ich kontuzje, a że nie mieli zmienników, to mecz się zakończył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?