Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolin: Żyją jak na wysypisku śmieci

Agnieszka Porada
- Dłużej nie wytrzymam. Tak nie można żyć - mówi Henryka Hagaj. - Nie mogę nawet spokojnie wyjrzeć przez okno.
- Dłużej nie wytrzymam. Tak nie można żyć - mówi Henryka Hagaj. - Nie mogę nawet spokojnie wyjrzeć przez okno. Fot. Sławomir Ryfczyński
Dzikie wysypisko przy ul. Mostowej w Wolinie. Istnieje od 15 lat Śmieci walają się wszędzie. Nie da się ich nie zauważyć. Mieszkańcy narzekają, że zalęgło się tam robactwo, z którym nie mogą sobie dać rady.

Henryka Hagaj mieszka w sąsiedztwie felernej posesji. Od lat walczy z gminą, by posprzątano ten teren. Jak dotąd bezskutecznie.

- Jak idę do gminy, to na okrągło słyszę to samo. Nikt nie potrafi mi pomóc. To, że to jest teren prywatny nie oznacza chyba, że nikt nic nie może zrobić z tym bałaganem - mówi. - To, co tu się dzieje po zmroku, zwłaszcza latem, przechodzi ludzkie pojęcie. Przychodzą pijani, dewastują i zaśmiecają. A my mieszkańcy jesteśmy bezsilni.

Boi się robactwa

Pani Henryka twierdzi, że najgorsze są torebki foliowe. Walają się wszędzie, a ona już nie ma siły, żeby je ciągle zbierać.

- Najlepiej chyba gdybym sama zadarła rękawy i tu posprzątała - mówi. Ciągle ktoś tu wyrzuca jednorazowe torebki. Fruwają po całej ulicy. Nie nadążam ich sprzątać.

Gdy się tamtędy przechodzi, czuć smród jak z wysypiska. Można spotkać tam nawet szczura. Pani Henryka narzeka, że w jej mieszkaniu zaczynają pojawiać się robaki.
- Wielki muchy są tu normą, smród jest nie do wytrzymania. Tak się nie da żyć - twierdzi pani Henryka. - Tylko patrzeć jak przyjdzie lato i będzie coraz więcej robaków. Co roku jest to samo. Nie mogę sobie dać rady z tym robactwem.

Turyści robią zdjęcia

Do Wolina co roku przyjeżdża masa turystów. Pani Henryka nie raz widziała jak robią zdjęcia i głośno komentują stan tego podwórka.

- W oddali widać rzekę. Turyści, którzy zjeżdżają się tutaj zwłaszcza w czasie festiwalu Słowian i Wikingów robią tu zdjęcia - mówi pani Henryka. - To wstyd dla miasta, przecież powinno wszystkim zależeć, żeby tu był porządek. Wygląda jednak, że tylko ja tego chcę. Czy naprawdę nie ma żadnej siły, żeby zmusić tego właściciela by zadbał o to miejsce?

Ryszard Mróz, zastępca burmistrza Wolina twierdzi, że miasto za wiele nie może zrobić.

- Zdajemy sobie sprawę, że nie wygląda to najładniej. Próbujemy już od dawna zlokalizować właściciela - mówi. - Bo jedyne co możemy w tej sytuacji zrobić, to nakazać mu sprzątnięcie swojej posesji. Ponieważ jest to teren prywatny, sami sprzątać nie możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński