Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzisz wypadek? Nie bądź bierny!

Maciej Janiak
Od świadka wypadku zależy bardzo wiele. Często tylko on może uratować życie osoby rannej podejmując akcję podtrzymywania podstawowych czynności życiowych do czasu przyjazdu pogotowia.
Od świadka wypadku zależy bardzo wiele. Często tylko on może uratować życie osoby rannej podejmując akcję podtrzymywania podstawowych czynności życiowych do czasu przyjazdu pogotowia. Marcin Bielecki
Niektórzy z nas będą postawieni w sytuacji świadka wypadku, który nie będzie wiedział jak się zachować by pomóc rannym.

Najważniejsze w takiej chwili to nie być obojętnym i nie bać się pospieszyć z pomocą.

Samochód potrącił mężczyznę. Ranny leży na jezdni, a wokół zbiera się tłum gapiów. Ludzie stoją i patrzą.

- Gdzie jest k... to pogotowie?! - krzyczy ktoś z tłumu po pięciu minutach.
- A ktoś w ogóle po nich zadzwonił? - odpowiada inny głos z tłumu.

Do podobnych sytuacji w naszym kraju wciąż dochodzi. Wystarczy popytać ratowników medycznych. A przecież wykręcenie telefonu alarmowego to najprostsza forma pomocy.

Tylko nie stój

Każdy z nas zapewne mijał miejsce wypadku, przyglądał się akcji ratunkowej prowadzonej przez fachowców, potrafi sobie wyobrazić ludzkie cierpienie. Trzeba sobie uzmysłowić, że od czasu zaistnienia wypadku do chwili przyjazdu karetki mijają minuty. Dla rannych w zdarzeniu to bezcenny czas. I może się zdarzyć tak, że od nas będzie zależało życie drugiego człowieka. Możemy zrobić bardzo dużo, żeby na drogach było mniej ofiar śmiertelnych, a więcej osób dożywało przyjazdu wyspecjalizowanego zespołu ratunkowego.

Najważniejsze by nie być obojętnym. I nie bać się, że zaszkodzimy.
- Wykonując często proste czynności możemy komuś dać szansę na przeżycie - przekonuje Przemysław Kaczmarek - ratownik medyczny pogotowia. - Kupujemy dla niego czas. Nie wolno myśleć w sposób "nie pomogę, bo jeszcze zaszkodzę".

Tylko świadkowie, którzy znajdują się na miejscu wypadku mogą podjąć czynności podtrzymujące życie. Szanse, że karetka pogotowia dotrze do rannego w ciągu 4 minut są znikome.

- Tymczasem jeśli tlenu zabraknie rannemu na czas dłuższy niż 4 minuty, w mózgu dochodzi do bezpowrotnych uszkodzeń - przypominają medycy.

Łap za telefon

Doszło do wypadku i musimy umieć się odpowiednio zachować. Przede wszystkim trzeba być rozważnym i ostrożnym (to jak postępować w chwili wypadku prezentujemy w tekście z prawej strony). Wezwanie pomocy to czynność, która powinna zostać wykonana jak najwcześniej. Przedtem trzeba jednak zabezpieczyć miejsce wypadku tak by było z daleka widoczne dla innych użytkowników drogi.

- Jeżeli są osoby ranne kręcimy numer pogotowia ratunkowego, czyli 999 - apeluje nadkomisarz Grzegorz Sudakow z policji drogowej. - Najczęstszym błędem w takiej sytuacji jest dzwonienie do policji. My przecież musimy tą informację przetworzyć i dopiero przekazać pogotowiu, a to jest cenny dla rannych czas. Po za tym numer pogotowia jest zawsze mniej obciążony.

Pierwsze co powinniśmy powiedzieć operatorowi to dokładne miejsce zdarzenia (na wypadek, gdyby miał nam się wyłączyć telefon), potem przekazujemy informacje, o które zostaniemy zapytani. Powinniśmy znać najwięcej możliwych szczegółów takich jak ilość osób rannych, stan w jakim się znajdują.

Udzielając następnie pomocy poszkodowanym powinniśmy zapewnić sobie pomóc innych osób. Zamiast przeszkadzać w tłumie, mogą się bardzo przydać.

- I nie wołać na zasadzie "kto mi pomoże", tylko po prostu wskazać konkretną osobę - radzi Przemysław Kaczmarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński