Prezydenta najbardziej denerwowały śmieci wywiewane z ulicznych koszy. Marian Jurczyk szczegółowo opowiadał radnym, gdzie i kiedy widział przewrócony kubeł. Tymczasem w Szczecinie kupno odpowiednich pojemników było praktycznie niemożliwe. Unieważniono trzy kolejne przetargi.
Wszystko wskazuje na to, że miasto w końcu kosze kupi, a wiceprezydent swojej posady nie straci. Przetarg na 500 kubłów zostanie rozstrzygnięty prawdopodobnie w środę. Wpłynęły trzy oferty.
- Jedna z nich spełnia wszystkie wymagania - powiedział nam Andrzej Grabiec, wiceprezydent Szczecina. - Ustalimy kolorystykę kubłów. Pierwsze kosze powinny być ustawione na początku marca.
Miasto postawiło twarde warunki. Kosze miały mieć pojemność 45-55 litrów, powinny być wykonane ze stali nierdzewnej pomalowanej farbą kredową. Wkład miał być niepalny, a kubeł przymocowany na stałe do podłoża. Konstrukcja kubła powinna zabezpieczać śmieci przed wywianiem. Sposób ich opróżniania miał być prosty, ale niedostępny dla osób postronnych. Za 500 koszy miasto było gotowe dać 280 tysięcy zł.
Wiadomo już, że odpadnie najdroższa oferta, Szczecin nie kupi koszy po 800 zł sztuka. Dwie inne firmy zaproponowały Szczecinowi kubły, za które trzeba będzie zapłacić nieco ponad 300 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?