Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Świnoujściu morze wyrzuciło martwego dzika

Hanna Nowak-Lachowska
Dziki w Świnoujściu są atrakcją dla turystów i przekleństwem dla mieszkańców.
Dziki w Świnoujściu są atrakcją dla turystów i przekleństwem dla mieszkańców.
Zwierzę prawdopodobnie utopiło się. Woda wyrzuciła nieszczęśnika koło zachodniego falochronu. Trzy inne wystraszyły nie na żarty jednego z mieszkańców.

Martwe zwierzę zauważyli rano pracownicy Ośrodka Sportu i Rekreacji Wyspiarz, którzy codziennie chodzą po plaży i zbierają większe śmieci.

- Porozumieliśmy się z wydziałem gospodarki komunalnej w urzędzie miasta - opowiada Mariusz Fryska, dyrektor OSiR Wyspiarz. - Gdyby było więcej martwych dzików, chociaż dwa, to wezwalibyśmy lekarza weterynarii. To mogłoby sugerować, że coś się złego dzieje z tymi
zwierzętami. Ale w jednostkowym przypadku nie było takiej potrzeby.

Martwe zwierzę pracownicy firmy Remondis zabrali z plaży i zawieźli do utylizacji.

- Nie mogliśmy go zostawić przy tym falochronie - dodaje Mariusz Fryska. - To miejsce, gdzie spaceruje wielu ludzi, a ciało zaraz zaczęłoby się przecież rozkładać.

Dzik prawdopodobnie utopił się na plaży na Warszowie lub jeszcze gdzieś dalej w stronę Międzyzdrojów. Prądy są bowiem takie, że wszystko co wpadnie do wody w tamtym rejonie wyrzucane jest właśnie na plażę na lewobrzeżu miasta.

Przy okazji tej historii jeden z mieszkańców opowiedział nam inną. Pan Krzysztof mieszka przy ulicy Piłsudskiego. Pracuje przy Wojska Polskiego. Do pracy codziennie rano chodzi na skróty przez park Chopina. To centrum miasta.

- Kilka dni temu, jak zwykle szedłem parkiem do mojej firmy - mówi pan Krzysztof. - Była godzina 7.30. Nagle stanęły przede mną trzy potężne dziki. Wystraszyłem się nie na żarty.

Z pomocą przyszedł panu Krzysztofowi mężczyzna, który akurat spacerował po parku z psem.

- To był co prawda pies rasy york - opowiada z uśmiechem pan Krzysztof. - Ale zaczął
strasznie szczekać i dziki uciekły.

Dziki wychodzą też z lasu koło przeprawy promowej Karsibór. Kiedyś pojawiały się tam przede wszystkim latem.

- Teraz są o każdej porze roku - mówią nam prawnicy Żeglugi Świnoujskiej. - Podchodzą do ludzi, którzy samochodami stoją w kolejce na przeprawę. Ci ich karmią, robią sobie z nimi zdjęcia.

Walka z dzikami jest bardzo trudna. Już kilka razy miasto, razem z myśliwymi, próbowało wyprowadzić te zwierzęta w las z dala od miasta. Karmiąc kukurydzą próbowano nawet wciągnąć je w knieje po niemieckiej stronie wyspy Uznam. To wszystko pomagało tylko na chwilę. Potem dziki wracały.

- Dla nich nie ma granic - mówią z uśmiechem myśliwi. Ludzie, którzy mają ogródki działkowe tuż przy granicy polsko-niemieckiej opowiadają, że wiele razy widzieli, jak zwierzęta bez trudu pokonywały dość szeroki rów melioracyjny.

- Radzą sobie nawet, jak były z małymi - opowiada pan Andrzej, działkowiec. - Kursują to w jedną, to w drugą stronę. Jak chcą.

Niszczą też działkowcom uprawy w poszukiwaniu jedzenia.

- Rozgrzebują kompostowniki, wygrzebują warzywa z ziemi - opowiada pan Andrzej.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Świnoujścia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński