- Emil Noll postawił ci duże piwo po spotkaniu z Lechem?
- (śmiech) Dziwne pytanie, czemu miałby to robić?
- Wielokrotnie musiałeś naprawiać jego błędy w defensywie.
- Jesteśmy parą stoperów, którzy muszą się ubezpieczać. Ostatnio ja pomagałem Emilowi, a w następnym spotkaniu sam mogę potrzebować jego pomocy. Musimy siebie asekurować, na tym polega nasza praca. I nie tyczy się to tylko środkowych obrońców, ale również bocznych. Nawet nie zauważyłem, że tak często wspierałem Emila z Lechem, bo w trakcie meczu o tym się nie myśli.
- Nie było łatwo zatrzymać takiego napastnika, jakim jest Łukasz Teodorczyk?
- Jest to dobry i silny napastnik, który potrafi grać plecami do bramki. Wydaje mi się, że nie zagrał najlepiej, bo z nami ustawiony był lekko na skrzydle. Pierwsza bramka padła w taki sposób. Rywale wykorzystali nasz brak koncentracji.
- Graliście brutalnie? Teodorczyk mówił, że kilka razy po kostkach go poskrobaliście.
- Najważniejsze dla obrońcy jest stać blisko napastnika. Jeśli zawodnik nie ma miejsca na obrócenie się z piłką, to niewiele może zdziałać. Jestem pewien, że po meczu nie był w stu procentach zdrowy.
- Z kim lepiej gra ci się w obronie? Z Nollem czy Maciejem Dąbrowskim?
- Moim partnerem na treningach jest Maciek, ale Emil to zawodnik, z którym ciągle robimy żarty w szatni. Rywalizujemy ze sobą, ale to zdrowa rywalizacja. Ta dwójka to odmienni ludzie. Maciek gra ostro, ale brakuje mu chłodnej głowy. Emil z kolei jest lepszy technicznie i jest doświadczonym stoperem.
- Skąd biorą się w tej rundzie notoryczne błędy w defensywie?
- Jeśli traci się gola, to winę ponoszą obrońcy. Przy bramkach błędy popełnili nie tylko obrońcy, ale cały zespół. Defensywa zaczyna się od napastnika - jeśli jeden się pomyli, to później mamy efekt domina.
- W Białymstoku nie będzie łatwo zatrzymać takich piłkarzy jak Tomasz Frankowski czy Dawid Plizga.
- Mają doświadczonych graczy, ale musimy uważać przede wszystkim na Frankowskiego. Jest to napastnik, który nie biega za piłką. Grałem przeciwko niemu wiele razy i jest to zawodnik, który czeka na jedną akcję. To może być przypadek lub strzał znikąd, ale potrafi odnaleźć się w polu karnym. Można porównać go do Romario, który był królem pola karnego. W ich przypadku wystarczy jedno prostopadłe podanie i jest po meczu. Frankowski nie lubi ostrej gry. Próbuje być ciągle wolny, jest lisem pola karnego. Przez cały mecz śpi i budzi się na jedną akcję.
- A w lidze polskiej który napastnik sprawił ci najwięcej problemów?
- Wydaje mi się, że Maciej Żurawski. Był bardzo mądrym zawodnikiem. Pamiętam, jak w Wiśle Kraków grali Frankowski i Żurawski. To inteligentni piłkarze, w ataku zawsze byli w ruchu i wzajemnie się uzupełniali. Maciek był bardzo dobrze wyszkolony technicznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?