Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę Pogoń gra w Krakowie: Biała Gwiazda obecnie bez dawnego blasku

Maurycy Brzykcy
Starcie w środku pola, jakich będziemy w niedzielę oglądać wiele. Z lewej Maksymilian Rogalski, z prawej Cezary Wilk.
Starcie w środku pola, jakich będziemy w niedzielę oglądać wiele. Z lewej Maksymilian Rogalski, z prawej Cezary Wilk. Andrzej Szkocki
Krakowski zespół był w ostatnich 15 latach zdecydowanie najlepszą drużyną polskiej ekstraklasy. Te czasy, przynajmniej na razie, minęły. Wisła to w tym sezonie ligowy średniak, choć w składzie nadal ma mnóstwo uznanych nazwisk.

Pogoń z Wisłą po raz pierwszy zagrała ponad pół wieku temu. W Krakowie Portowcy przegrali aż 0:4 w 1959 roku. Później obie ekipy w różnych rozgrywkach (ligowych i pucharowych) mierzyły się ze sobą jeszcze 73 razy. Wisła wygrała 32 spotkania,a 21 z nich zakończyło się zwycięstwem Pogoni i w tylu samo pojedynkach padał remis.

Gorący stołek

W Wiśle, odkąd jej właścicielem jest Bogusław Cupiał, trenerzy zmieniają się bardzo często. Ten sezon zaczynał na ławce rezerwowych jeszcze Michał Probierz, ale już w październiku, po serii kiepskich wyników, postawiono na byłego gracza tego klubu, Tomasz Kulawika. W przeciągu ostatnich 16 lat Białą Gwiazdę prowadziły tak uznani szkoleniowcy jak Wojciech Łazarek, Franciszek Smuda, Orest Lenczyk, Maciej Skorża, Jerzy Engel, czy Henryk Kasperczak. Nie brakowało także szkoleniowców z zagranicy. Był Serb Dragomir Okuka, był Holender Robert Maaskant, Czech Werner Liczka czy Rumun Dan Petrescu.

Niecierpliwość właściciela klubu wobec trenerów wcale nie brała się jednak z braku sukcesów. Wisła od 1999 roku wywalczyła osiem tytułów mistrza kraju, dwa razy zdobyła Puchar Polski. Zabrakło jednak tego najważniejszego, czyli awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a kilka razy było do tego bardzo blisko. Choć z drugiej strony w eliminacjach Ligi Mistrzów krakowski mistrz Polski parę razy też się skompromitował.

Gwiazdy, gwiazdy
W Wiśle przez ostatnie kilkanaście lat grało sporo klasowych piłkarzy, którzy występami na stadionie przy ulicy Reymonta wypromowali się i przeszli do lepszych klubów. Czy to Maciej Żurawski, Kalu Uche, Radosław Kałużny, Tomasz Frankowski, Kamil Kosowski czy choćby Paweł Brożek. Wcale nie znaczy to jednak, że obecnie Wisła kadrowo wygląda słabo. Defensywa jest mocno międzynarodowa. W bramce stoi reprezentant Estonii, Sergei Pareiko. W obronie solidni i wybiegani Osman Chávez, Gordan Bunoza, Kew Jaliens czy Marko Jovanović.

Nie należy zapominać o wiecznie żywym Arkadiuszu Głowackim (w środę skończył 34 lata), który pewnie w Krakowie zakończy swoją karierę. Środek pomocy to nieustępliwi Cezary Wilk oraz Radosław Sobolewski, których już kilka ładnych lat nikt nie potrafi wygryźć ze składu. Skrzydła zespołu obsadzają Patryk Małecki, Łukasz Burliga (były zawodnik Floty Świnoujście), czy Kamil Kosowski, który po wielu sezonach ponownie broni barw krakowskiego klubu. Są jeszcze utalentowani, ale nie do końca piłkarsko spełnieni, Rafał Boguski czy Łukasz Garguła. Do tego trzeba dodać jeszcze chimerycznych graczy przedniej formacji jak Ivica Iiev i Cwetan Genkov. Wisła nie zapomina także o młodych zawodnikach. Cenne minuty i doświadczenie zbierają Michał Chrapek, Daniel Sikorski oraz Michał Czekaj.

Dublet Wiechowskiego

Kibice Pogoni mają dobre wspomnienia z niektórych konfrontacji z Wisłą. W sezonie 2000/2001 Pogoń wygrała w Krakowie 2:1, a oba gole strzelił dla szczecinian Sergiusz Wiechowski, który jeszcze rok temu był asystentem trenera Marcina Sasala w portowym klubie. Jednak po dymisji szkoleniowca, także Wiechowski musiał się pożegnać z posadą, kiedy stołek pierwszego szkoleniowca obejmował Ryszard Tarasiewicz. Gole Wiechowskiego z Wisłą (w tym sezonie wywalczyła mistrzostwo Polski) pomogły Portowcom zająć ostatecznie drugie miejsce na finiszu ekstraklasy i wywalczyć drugi w historii tytuł wicemistrza kraju.

- No tak, bardzo miło wspominam to spotkanie. Przecież nie zdarza się zbyt często, by Wiśle na jej stadionie strzelać dwa gole w zwycięskim meczu - mówi Sergiusz Wiechowski. - W tamtym sezonie byliśmy liderem po jesieni. Niestety, małe perypetie finansowo-organizacyjne w klubie sprawiły, że ostatecznie wywalczyliśmy tylko i aż wicemistrza. A co do Pogoni, to nie zmieniła się ona zbyt mocno, od poprzedniego roku, gdy jeszcze w niej pracowałem. Wejścia w rundę wiosenną Portowcy nie mieli zbyt udanego, ale nie można też winy zwalać na pogodę. Rywale także dwukrotnie grali w takich warunkach.

Wisła jest na fali i według wielu ekspertów to ona będzie faworytem potyczki z Pogonią.

- Zgadzam się z tym. Wisła zawsze jest faworytem, gdy gra u siebie - zaznacza Wiechowski. - Jednak Pogoń ma także szansę na zwycięstwo. Myślę, że może wygrać w Krakowie. Ale raczej nie będzie to 1:0. Obie ekipy grają otwartą i ładną dla oka piłkę. To spotkanie może obfitować w kilka bramek. Portowcy na pewno mocno zmobilizują się na ten pojedynek, bo to rywal z najwyższej krajowej półki. Pamiętam, że gdy ja jeszcze grałem w piłkę, to właśnie te spotkania z najlepszymi ekipami wyzwalały najwięcej ambicji, determinacji.

Wisła będzie w czubie

Dawno już krakowscy kibice nie emocjonowali się sezonem, w którym Wisła nie gra o tytuł mistrza Polski. Obecnie Biała Gwiazda zajmuje 9. miejsce w ekstraklasie i ma tylko punkt więcej w dorobku, niż Pogoń.

- Ci, którzy spodziewali się, że Wisła cały sezon będzie miała taki słaby, grubo się pomylili - twierdzi Wiechowski. - W tym zespole nadal drzemie duży potencjał, wystarczy spojrzeć na nazwiska piłkarzy, którzy tam grają. Myślę, że Wisła w pierwszej piątce ligi może się na koniec sezonu zmieścić. Czas działa na jej korzyść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński