Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W komisach i salonach zastój

Piotr Jasina, 16 czerwca 2004 r.
- Niebieskiego seata arosę z 1999 roku, z silnikiem diesla, turbodoładowanym o pojemności 1,7 l i przebiegu 70 tysięcy kilometrów w przygranicznym Przecławiu oferowano w dwóch cenach: za 17 tysięcy zł (wówczas kupujący musiałby uregulować opłaty akcyzowe) bądź za 19 tysięcy zł, już z uregulowaną akcyzą.
- Niebieskiego seata arosę z 1999 roku, z silnikiem diesla, turbodoładowanym o pojemności 1,7 l i przebiegu 70 tysięcy kilometrów w przygranicznym Przecławiu oferowano w dwóch cenach: za 17 tysięcy zł (wówczas kupujący musiałby uregulować opłaty akcyzowe) bądź za 19 tysięcy zł, już z uregulowaną akcyzą. Piotr Jasina
W pierwszych tygodniach po akcesji dealerzy samochodowi i właściciele komisów nie odczuwali jeszcze skutków napływu do Polski używanych aut. Teraz już tak.

W salonach i komisach jest zastój. Na giełdach zaś pojawili się laweciarze z autami prosto zza Odry.

Bezcłowy import aut w obszarze Unii, możliwość sprowadzania samochodów bez obowiązujących do końca kwietnia rygorystycznych norm spalania Euro II, no i dostęp do bardzo tanich starych samochodów na Zachodzie - to najistotniejsze powody masowego przywozu samochodów do Polski. Również fakt, że w obszarze Unii tylko raz płacimy podatek VAT.

W przypadku aut używanych taki obowiązek już jednak nie istnieje ponieważ VAT został już zapłacony w salonie samochodowym, kiedy auto sprzedawane było zaraz po wyprodukowaniu.

Mniejsza sprzedaż...

W wielu salonach samochodowych majowa sprzedaż w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego spadła nawet o ponad połowę. Dealerzy tylko częściowo tłumaczą ten fakt wzrostem cen aut w związku z tzw. harmonizacją cen (równanie do cen aut na Zachodzie).

- Zastój spowodowany jest głównie przez masowy import samochodowego złomu - przekonuje jeden z szefów salonu Nissana. - Ludzie sprowadzają samochody nie wiedząc co kryje się pod maską. Problemy zaczynają się, kiedy nagle wysiada elektronika itp. Już takie egzemplarze do nas trafiały.

Komisy urlopują

W komisach samochodowych, zwłaszcza tych, które handlowały starszymi modelami kupujących jak na lekarstwo.

- Trudno aby klient kupował u mnie samochód za 3 tysiące euro, kiedy importerzy wraków oferują mu od ręki auto nawet za 50 euro - mówi proszący o anonimowość właściciel komisu. - A ponieważ akcyzę płaci się od wartości sprowadzanego samochodu, jego cena nawet z marżą pośrednika jest i tak o wiele atrakcyjniejsza, niż u mnie. Mam jednak nadzieję, że celnicy i urząd skarbowy znajdą haka na tych, którzy zaniżają wartości importowanych wraków.

Rozmówca zwraca uwagę na fakt, iż w razie nieprawidłowości w rozliczeniu np. akcyzy za sprowadzonego wraka, odpowiedzialność finansową poniesie nowy właściciel samochodu.

Nowsze się nie kalkulują

Mariusz Czerniak, właściciel Autokomisu Pomorzany zwraca uwagę na fakt, że 80 procent sprowadzanych aut, to 8-letnie i starsze.
- Takie modele na Zachodzie można kupić za grosze - dodaje.
Ponieważ jego komis oferuje auta w przedziale cenowym 25-45 tys. zł, od roczników 1998 w górę - spadek sprzedaży w maju nie był jeszcze dla niego katastrofalny. Wyniósł ok. 30 procent.

- Auta 3-4-letnie, bezwypadkowe, kupione w salonie, posiadające jednego właściciela, z książką serwisową są relatywnie drogie również w Holandii, Belgii czy w Niemczech - tłumaczy Czerniak. - Nie kalkuluje się je sprowadzać do Polski, przynajmniej na skalę masową.

Lawety na giełdach

Tymczasem na samochodowych giełdach ruszyła sprzedaż aut prosto z lawet. Nie zawsze są to starsze roczniki, ale na pewno one dominują. Gospodarze giełd oczywiście zacierają ręce, dla nich nieistotne skąd pochodzi auto. Liczy się ruch w interesie. Nabywcy świeżo sprowadzonych modeli też się cieszą, przynajmniej na razie. Bo kupują auta znacznie taniej, niż oferowane przez rodzimych właścicieli na giełdzie czy w komisie.

Oby tylko nie kupili przysłowiowego kota w worku. Wówczas bowiem zamiast mniej wydać, mogą solidnie przepłacić...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński