To on miał być tym, któremu się udało. Ja pozostawałem gdzieś na marginesie. Na początku w Szczecinie próbowałem odreagować: balangi, jakieś dziewczyny, które pojawiały się na krótko. Potem praca, zabierająca coraz więcej czasu, nawet tego który był potrzebny na studia. Ale chciałem szpanować kasą.
Zerwałem kontakt z rodziną. Zaczęły się kłopoty ze spaniem. Przemęczenie - stwierdził jeden lekarz i zapisał środki nasenne. Pomagały na 4-5 godzin dając sztuczny, płytki sen. Wybuchałem przy byle problemie. Potem było odwrotnie - na nic nie reagowałem, było mi wszystko jedno.
Przestałem przychodzić do pracy, na zajęcia. Koleżanka zaciągnęła mnie na indywidualną terapię. Na razie mam na to pieniądze. Ale potem?
Andrzej, student Uniwersytetu Szczecińskiego, pracuje jako informatyk.
Dwukrotnie, w ciągu ostatnich 10 lat, wzrosła liczba pacjentów w poradniach zdrowia psychicznego. Szczecińscy psychiatrzy ostrzegają, że potrzebujących fachowej pomocy będzie więcej.
To cena przemian ustrojowych, szybkiego tempa życia i przeciążenia natłokiem informacji. W Zachodniopomorskiem rocznie przybywa po kilkaset osób, które nie radzą sobie z życiem.
- Z depresją łączą się poważne objawy, które dezorganizują codzienne życie - mówi dr Ewa Kramarz, psychiatra z Centrum Psychiatrycznego w Szczecinie. - Pacjenci mają kłopoty z zasypianiem. Czasem w ogóle nie śpią. Tracą apetyt i chęć do życia. Niektórym przychodzą do głowy myśli samobójcze.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?