W styczniu minął rok od publikacji Algorytmu. Co się zmieniło w ciągu tego roku? Jak ten klip wpłynął na Ciebie i Twoją twórczość?
Konrad Słoka: „Algorytm” będzie dla mnie zawsze wyjątkowy, bo jest pierwszy w kilku aspektach. Pierwsza opublikowana piosenka jako Konrad Słoka, pierwsza piosenka po polsku, pierwszy profesjonalny klip z budżetem większym niż skrzynka piwa. To był również pierwszy kontakt z ekipą Kinomotiv, z którą dziś, po roku, łączy mnie wyjątkowa więź. „Algorytm” dał mi solidnego, motywującego kopa. Po premierze pomyślałem sobie: „No stary, zacząłeś swój najważniejszy artystyczny rozdział w życiu pod tytułem Konrad Słoka. Twoja muzyka definiuje ciebie. Nie ma miejsca na ściemę, wymówki, słomiany zapał i półśrodki.” „Algorytm” pomógł mi trochę wynieść moją twórczość i postrzeganie siebie jako artystę na zupełnie inny level.
Teledysk został nominowany w 3 kategoriach podczas 6 edycji festiwalu California Music Video Awards. Czym dla Was jest to wyróżnienie?
Konrad Słoka: Samo brzmienie słowa „California” działa na wyobraźnię. Zestawienie go ze słowem „Szczecin” robi jeszcze większy zamęt (śmiech). Ja jestem przede wszystkim dumny, że twórczość lokalnych artystów, stojąca w jednym szeregu z produkcjami z całego świata, została dostrzeżona i uhonorowana. Teraz musimy ustalić kto leci do San Francisco w przypadku wygranej (śmiech).
Ewelina Marcinkowska-Maniak: I zbije piątki z the Offspring (śmiech) (przyp. Finaliści CMVA). Wszystkim należą się ogromne brawa! Mnie cieszy fakt, że dzięki Konradowi udało się zaprosić do współpracy z naszym kolektywem Kinomotiv zarówno profesjonalistów, jak i studentów z Akademii Sztuki i mogła powstać ta mała produkcja filmowa.
W jaki sposób powstawał scenariusz?
Kuba Litke: Samo pisanie scenariusza było poprzedzone kilkoma sesjami „burzy mózgów”, które przeprowadziliśmy w pełnym składzie. Mieliśmy różne pomysły na to, w którą stronę może iść z tą historią. W końcu chodziło o to, żeby jak najlepiej oddać emocje, które Konrad zawarł w swoim utworze. Jednak dopiero kiedy pojawił się pomysł na opowieść o starszym małżeństwie, poczuliśmy, że to jest „to”.