Chociaż polskie wybrzeże każdego roku cieszy się dużym zainteresowaniem, to klienci nadmorskich miejscowości dostrzegają mankamenty plaż i ich otoczenia. Szczególnie wiele narzekań jest na plażę w Dziwnówku.
Turystów szczególnie razi brak przebieralni i płatne toalety. Aby przebrać się w strój kąpielowy turyści chowają się za parawanami, a żeby skorzystać z ubikacji muszą chodzić daleko za plaże i płacić dwa złote.
- Brak przebieralni drażni, bo trzeba się przebierać za parawanami. Jeden się przebiera, trzech pilnuje - komentuje turysta z południowej Polski. I dodaje: - To nie jedyny problem. Nawet te przebieralnie i płatne toalety można przeboleć, ale z morza po prostu śmierdzi. To efekt motorówek, pływających na terenie plaży strzeżonej.
Rzeczywiście - plażę strzeżoną przecina pas motorowy, udostępniony właścicielom motorówek oferujących rozrywki związane z silnikowymi urządzeniami. Wina nie leży jednak po stronie ich właścicieli.
- Interweniowaliśmy w mieście w tej sprawie, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu - mówi pracownik WOPR. - Pisaliśmy nawet petycję, ale władze to zlekceważyły. To nie jest nasza wina, nam też przeszkadza pas motorowy wydzielony wśród plaży strzeżonej.
Turyści zauważają także brak bezpłatnych toalet. - To powinno być darmowe. Turyści płacą duże pieniądze za zakwaterowanie, za jedzenie oraz za rozrywkę. I tak jest drogo, więc chociaż toalety powinny być darmowe. Nie ma bezpłatnych toalet, a później są narzekania na smród i nieporządek. Takimi ruchami Dziwnówek nie zachęca do ponownej wizyty - komentuje turysta z Wrocławia.
Płatne toalety to skutek polityki lokalnej. Miasto ogłasza przetarg na dzierżawę ubikacji, a wygrany przetargu dyktuje ceny i dba o czystość.
- Gmina nie zamierza organizować darmowych toalet. Turyści różnie na to reagują. Czasem normalnie płacą i doceniają estetykę toalet, ale zdarza się, że narzekają na cenę i odchodzą - opowiada właścicielka budynku z toaletami nieopodal plaży w Dziwnówku.
Sporo osób narzeka też na wydzielone miejsca na plaży dla płatnych rozrywek. - I to w samym centrum, przy niemal głównych wejściach ktoś postawił wielki balon do skakania, który zabiera plażowiczom dużo miejsca - żali się Anna z Poznania.
- Obserwowałam ten balon przez parę dni. Korzysta z niego dziennie może z trójka dzieciaków. Szkoda miejsca. Jej mąż jest też oburzony: - Wiem, że gmina potrzebuje pieniędzy. Nie twierdzę, że takie wydzielone tereny powinny zupełnie zniknąć. Niech postawią je gdzieś z boku, aby nie przeszkadzały - tłumaczy. - O nas, spokojnych turystów, którzy nie mają psów, ani dzieci zupełnie się nie dba. My chcemy ciszy i spokoju.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?