Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebiatów: Rega grozi powodzią

Agnieszka Grabarska
- Mieszkam w tym domu 57 lat z małymi przerwami. Część ludzi już się stąd wyprowadziła. Ja zostałam z synem i ciągle zerkam w stronę rzeki. Boimy się, ze jak teraz śnieg stopnieje, to znowu nas zaleje - mówi Irena Kucharska.
- Mieszkam w tym domu 57 lat z małymi przerwami. Część ludzi już się stąd wyprowadziła. Ja zostałam z synem i ciągle zerkam w stronę rzeki. Boimy się, ze jak teraz śnieg stopnieje, to znowu nas zaleje - mówi Irena Kucharska.
Mieszkańcy budynków przy ul. Nowej w Trzebiatowie z niepokojem zerkają w stronę rzeki. Obawiają się, że topniejący właśnie śnieg sprawi, że znów wystąpi z brzegów.

Ostatnio doświadczyli tego w marcu. Roztopy sprawiły, że Rega zalała im ogrody, piwnice i mieszkania. Zgnilizna i grzyb do dziś wychodzą na ścianach.

Sławomir Ruszkowski, burmistrz Trzebiatowa uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą. Zwołał jednak posiedzenie sztabu kryzysowego.

- W tej chwili Rega nie przekroczyła stanu alarmowego - tłumaczy. - Spotykamy się jednak prewencyjnie. Będziemy omawiać ewentualne zagrożenia.

Patrzą zza firan

Tymczasem mieszkańcy boją się, czy i tym razem nie powtórzy się powodziowy koszmar. Irena Kucharska, która w swoim życiu przeżyła już kilkanaście powodzi, codziennie z niepokojem obserwuje przez okno rzekę.

- Na razie nie jest tak groźnie, ale już rozmawialiśmy z sąsiadami co to będzie jak ten cały śnieg nagle stopnieje. Tym bardziej, że później zapowiadane są jeszcze opady - martwi się kobieta.

Nad Regę przychodzą także mieszkańcy innych części miasta. Twierdzą, że choć sami nie ucierpieli w powodzi, denerwują się czy i tym razem miasto nie znajdzie się pod wodą.

- Ostatnio był tu widok jak pośrodku oceanu. Nie można było dojechać do marketu. Ta rzeka to nasze przekleństwo. Powinni ją w końcu jakoś ujarzmić - uważa Robert Mszczyński.

Trochę pogłębili

Okazuje się jednak, że kompleksowe prace, dotyczące regulacji Regi, prawdopodobnie będą możliwe dopiero w 2010 roku.

- To inwestycja, za którą odpowiedzialny jest Skarb Państwa - tłumaczy burmistrz. - W tej chwili dobra wiadomość to taka, że na ten cel służby melioracyjne przygotowały wniosek o pozyskanie z budżetu państwa i środków unijnych około 40 mln. zł.

Sławomir Ruszkowski przyznaje jednak, że od marcowej powodzi, przy rzece nie robiono nic. Wcześniej, jedynie od strony ujścia do morza, pogłębiono około pięciokilometrowy odcinek Regi.

Żyją w zgniliźnie

Taka wiadomość nie uspokaja mieszkańców.

- O czym tu mówić, skoro na razie nic nie zrobią. Będziemy cierpieć dalej, bo każda kolejna powódź to zabójstwo dla naszych domów - martwi się jeden z mieszkańców zalewanych budynków.

Potwierdzają to lokatorzy feralnej ulicy Nowej. W mieszkaniu Ireny Kucharskiej grzyb opanował całe mieszkanie. Czarne naloty widać na ścianach w pokojach i łazience.

- Musiałam wyrzucić skórzany płaszcz i torebki. Wilgoć weszła nawet w książki - żali się kobieta.

Przyznaje co prawda, że urząd gminy dał pieniądze na odmalowanie mieszkania, ale to i tak za mało, aby skutecznie zwalczyć grzyba.

- Już chyba zawsze będziemy żyć w tej zgniliźnie, bo dopóki rzeka będzie nam wpływać do domów, na pewno nie będzie lepiej - mówi z żalem kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński