Tylko dzieciństwo i pierwsze lata małżeńskie Irena Modrzejewska spędziła w normalnym mieszkaniu. W barakach jest od kilkudziesięciu lat. Jej starania w gminie o przydział mieszkanie nie dają rezultatu, więc w geście rozpaczy zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
- Nie mam już siły żebrać o pomoc - żali się. - Pukam do wszystkich drzwi i odchodzę z kwitkiem.
Lokal, który obecnie zajmuje ze swoim życiowym partnerem, mieści w baraku przy ul. Waryńskiego w Trzebiatowie. To jeden pokój z kuchnią i łazienką. Zanim wprowadziła się do niego, mieszkała po sąsiedzku, za ścianą. Była po rozwodzie i kiedy poznała Zygmunta, głównego najemcę mieszkania, postanowiła ułożyć sobie życie od nowa. Oddała swój lokal i wprowadziła się do sąsiada.
- Oboje jesteśmy po wypadkach - opowiada. - Utrzymujemy się z renty i zasiłku. Mieliśmy nadzieję, że mieszkając razem, łatwiej nam będzie z opłatami.
Teraz oboje z trudem spłacają zadłużenie za swoje lokum. Pani Irena twierdzi, że ich budżet wykańczają opłaty za ogrzewanie. W środku zimy, gazowy piecyk potrafi nabić kwotę nawet 600 zł miesięcznie.
- Wszystko przez to, że ściany w tym budynku są wyjątkowo cienkie - tłumaczy. - A kiedy wylewa Rega, woda stoi prawie pod oknami. W mieszkaniu jest taka wilgoć, że nie można już wytrzymać.
O tym jak dokuczliwy dla lokatorów jest grzyb, osobiście przekonał się reporter "Głosu". Po półgodzinnej wizycie w mieszkaniu, cała garderoba przesiąknięta była pleśniowym fetorem.
- Ostatnio już z bezsilności zaniosłam cały worek zgniłych ubrań do magistratu. Żeby zobaczyli jak tu wszystko gnije w szafach - mówi z rozgoryczeniem pani Irena.
Do miejskich i wojewódzkich urzędników, od kilku lat trafiają też pisma z prośbami o nowe lokum i skargami na zły stan techniczny baraku. Tymczasem zarządca barków odpiera zarzuty. Pod koniec września Zarząd Budynków Komunalnych w Trzebiatowie przysłał wyjaśnienie, w którym informuje, że nie stwierdza złego stanu technicznego budynku.
Wcześniej jednak Wojewódzki i Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, wezwał gminę Trzebiatów do usunięcia nieprawidłowości przy ul. Waryńskiego. Chodziło o udrożnienie wentylacji i naprawę dachu. Wykonano tylko część prac.
Nadziei na nowe mieszkanie nie daje też trzebiatowski magistrat. Gminni urzędnicy otwarcie przyznają, że w tej chwili gmina nie posiada żadnych wolnych lokali.
- Panią Modrzejewską i jej konkubenta wciągnęliśmy co prawda na listę do zamiany mieszkania z powodów technicznych, ale tylko ze względu na ich uciążliwość - zaznacza Jadwiga Starczewska.
Zdaniem urzędniczki, petenci są skonfliktowani z sąsiadami a swoimi żądaniami nękają okoliczne urzędy.
- Szanse na mieszkanie są jednak marne - dodaje. - Lista oczekujących jest długa, a pozyskanie mieszkania w tej chwili jest tylko możliwa po zgonie najemcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?