Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener AZS Szczecin: nie wiem, które mamy miejsce

Marcin Bielecki
Wojciech Zeidler od tego sezonu został asystentem trenera Zbigniewa Majcherka w AZS Szczecin
Wojciech Zeidler od tego sezonu został asystentem trenera Zbigniewa Majcherka w AZS Szczecin Marcin Bielecki
Rozmowa z Wojciechem Zeidlerem, od tego sezonu drugim trenerem pierwszoligowych koszykarzy AZS Radex Szczecin.

- Jak to się stało, że znalazł się pan w Szczecinie?
- Klub szukał w Polsce drugiego trenera, a ja szukałem ciekawego miejsca, gdzie mogę się rozwijać. Szybko doszliśmy do porozumienia.

- Przebywał pan trochę w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdobywał szlify trenerskie. Jakie to było doświadczenie dla pana i co z tego można przełożyć na grunt polski?
- Przez tydzień przebywałem na stażu trenerskim w zespole NBA, New Orleans Hornets. Wcześniej pracowałem z młodzieżą w miejscowości Monroe w stanie Nowy Jork. Ale przełożyć na grunt polski można jedynie podejście psychologiczne zawodników do gry, czy poszczególne ćwiczenia treningowe. Reszty metod treningowych i innych rzeczy związanych z koszykówką w naszych warunkach nie da się zastosować. Przeszkodą są oczywiście finanse. W Polsce tylko nieliczni trenerzy młodzieżowi mogą skupić się tylko na pracy z koszykarzami. Muszą godzić to z normalną pracą, nie mają odpowiedniego sprzętu i możliwości zdobycia fajnej wiedzy. To spory problem.

- To jak jest z tą psychologią u zawodników w naszym kraju?
- Ze względu na to, że publikowałem swoje prace odnośnie psychologii w MVP Magazynie, miesięcznie dostaję ponad sto maili od koszykarzy. Pytają o różne rzeczy. Głównie są to zapytania, jak pozbyć się stresu meczowego, czy jak przełożyć to na adrenalinę podczas spotkań. W AZS największy problem jest z kontuzjami. Tak było choćby w Dąbrowie Górniczej, do której pojechaliśmy już bez kontuzjowanego Jerzego Koszuty. Takie rzeczy zostają w głowach zawodników.

- Ma pan 25 lat. To nie za mało jak na drugiego trenera pierwszoligowego klubu? Ma pan posłuch u zawodników AZS?
- Moja rola w drużynie jest bardziej doradcza. Podpowiadam trenerowi Zbigniewowi Majcherkowi, niczego nie narzucam. A stosunki z zawodnikami mam bardziej koleżeńskie i jak na razie się to sprawdza.

- Jaki drzemie potencjał w AZS Szczecin? Na pierwszą ósemkę rozgrywek?
- Ja nigdy nie patrzę na miejsce w tabeli, nawet nie wiem, jakie teraz zajmujemy. Tabela jest dla kibiców. W sporcie miejsce w tabeli, finanse i inne czynniki się nie liczą. Każdy mecz to nowe wyzwanie, które chcemy podjąć. Żyję od meczu do meczu. Na pewno naszym celem jest awans do play off.

- M. in. dzięki panu do Szczecina sprowadzono młodego Rafała Malitkę, ale na razie nie gra prawie w ogóle.
- To młody zawodnik, ale na treningach nie odstaje od reszty zespołu. Jest ograny w II lidze, więc na pewno więcej minut dostanie w środę w Pucharze Polski, w którym gramy w Gorzowie z miejscowym GKK 1 LO. Teraz, gdy na treningach ze względu na kontuzje mamy mocno przetrzebiony skład, Malitka jest bardzo potrzebny. To taka nasza inwestycja na przyszłość.

- Skąd tak duża dysproporcja między meczami AZS u siebie, a na wyjeździe?
- O to trzeba spytać samych zawodników. Często narzeka się na sędziów na wyjazdach, ale ja na nich nie patrzę. Dla mnie jest to po prostu ich dyspozycja dnia, jak i koszykarzy. Nie wierzę, że mogliby mieć jakiś interes w tym, że jeden zespół wygra, a drugi przegra.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński